Polska potrzebuje reform

Ostrzegawczy scenariusz rozwoju Polski w ciągu najbliższych dekad, który może się spełnić, jeśli nasze państwo nie będzie w stanie dokonać reform – kreśli profesor SGH

Publikacja: 20.06.2012 01:16

W toczących się w Polsce dyskusjach na temat bilansu korzyści i kosztów naszego członkostwa w Unii Europejskiej wśród pozytywów na plan pierwszy wysuwa się możliwość realnej konwergencji, tj. przyspieszenia dzięki integracji wzrostu gospodarczego i zmniejszania (a docelowo – zamknięcia) historycznej luki w poziomie rozwoju gospodarczego Polski w stosunku do starych krajów członkowskich Unii (UE15). Przyjmuje się przy tym niemal za oczywistość, że integracja niejako automatycznie zapewni nam przyspieszony wzrost gospodarczy, a dogonienie wyżej rozwiniętych krajów jest tylko kwestią czasu. Przekonaniu temu sprzyja dotychczasowe szybkie tempo realnej konwergencji w Polsce a także najnowsze prognozy Komisji Europejskiej na 2012 rok wskazujące na nasz kraj jako lidera wzrostu gospodarczego w UE.

Celem niniejszego artykułu jest zakwestionowanie tego bezalternatywnego przekonania. Przedstawiamy w nim dotychczasową ścieżkę oraz możliwe scenariusze realnej konwergencji polskiej gospodarki do poziomu UE15, w tym scenariusz ostrzegawczy, w którym dotychczasowe tendencje zostają odwrócone.

Po 2040 roku luka rozwojowa pomiędzy Polską a państwami Unii może zacząć się powiększać

Efekt zielonej wyspy

W 1990 roku Polska rozpoczęła proces fundamentalnych przemian ustrojowych jako kraj pozostający gospodarczo daleko w tyle nie tylko za wszystkimi krajami zachodnimi, ale też słabiej rozwinięty niż połowa całej grupy 28 byłych krajów socjalistycznych. Proces transformacji systemowej umożliwił szybkie odrabianie przez gospodarkę polską dystansu rozwojowego zarówno w stosunku do krajów UE, jak i bogatszych od nas krajów transformacji.

O ile w 1989 r. PKB na mieszkańca w Polsce, mierzony według parytetu siły nabywczej (PSN), stanowił tylko 38 proc. średniego poziomu w UE15 (a w 1990 r., tj. w czasie tzw. recesji transformacyjnej – nawet 32 proc.), o tyle w 2011 r. wskaźnik ten osiągnął 58 proc. Oznacza to, że w ciągu 22 lat transformacji systemowej zmniejszyliśmy o 20 punktów proc. lukę rozwojową w stosunku do krajów starej Unii, tj. mniej więcej o jeden punkt rocznie. Na podkreślenie zasługują przy tym dwie własności przebiegu procesu realnej konwergencji w Polsce.

Po pierwsze, szczególnie szybko zmniejszaliśmy nasz dystans rozwojowy do UE15 po 2003 r., uzyskaniu członkostwa (15 pp z 20 w całym okresie 1990 – 2011). Tendencji tej sprzyjała m.in. odporność polskiej gospodarki na globalny kryzys finansowy i gospodarczy w latach 2008 – 9 (efekt zielonej wyspy).

Integracja z Unią nie zapewni nam automatycznie szybszego wzrostu

Po drugie, w procesie realnej konwergencji Polska osiągnęła największe sukcesy w całej grupie nowych krajów członkowskich UE z Europy Środkowej i Wschodniej.

Poprawa relatywnego poziomu rozwoju gospodarczego Polski była głównie pochodną najszybszego wzrostu gospodarczego w całej grupie krajów transformacji z EŚW. W latach 1990 – 2011 średnie roczne tempo wzrostu PKB w Polsce wynosiło 3,1 proc. Mówiąc jeszcze inaczej: jeśli poziom dochodu narodowego w 1989 r. przyjąć za 100, to wskaźnik ten w roku 2011 wynosił 194. Oznacza to, że – w porównaniu z okresem sprzed transformacji – powiększyliśmy nasz dochód narodowy prawie dwukrotnie.

Przedstawione niżej scenariusze obejmują trzy możliwe warianty przebiegu trajektorii wzrostu gospodarczego w Polsce, pozostałych krajach EŚW i UE15: optymistyczny (wyjściowy), pośredni (umiarkowany) i pesymistyczny (ostrzegawczy).

Scenariusz optymistyczny

Oparty został na założeniu kontynuacji w przyszłości ścieżek wzrostu osiągniętego w latach 1996 – 2010. Ekstrapolacja dotychczasowych temp wzrostu oznacza utrzymanie w przyszłości nadwyżki dynamiki rozwojowej polskiej gospodarki w stosunku do starej Unii w wysokości ponad 3 pp. Gdyby ten scenariusz się ziścił, to średni poziom rozwoju UE15 osiągnęlibyśmy za 19 lat, w 2029 r. W niektórych krajach EŚW (np. w Rumunii, Bułgarii i na Węgrzech) proces doganiania potrwa znacznie dłużej, ale z kolei w trzech innych krajach – Słowacji, Słowenii i Estonii – zajmie on tylko 14 lat, a więc pięć lat mniej niż nam.

Przedstawiony scenariusz doganiania jest bardzo optymistyczny, gdyż kryje się za nim kilka bardzo trudnych do spełnienia założeń. Należą do nich w szczególności:

1. możliwość trwałego utrzymania w przyszłości przez Polskę wysokiego, znacznie szybszego niż w starej Unii tempa wzrostu gospodarczego;

2. niezmieniona „wydajność" dotychczasowego, imitacyjnego wzorca rozwojowego w Polsce, opartego w dominującej mierze na wykorzystaniu stosunkowo taniej, nisko i średnio wykwalifikowanej pracy oraz wytwarzaniu dóbr o relatywnie niewielkiej zawartości postępu technicznego i innowacji;

3. niewystępowanie rosnącego „oporu materii", tj. spowolnienia wzrostu w miarę zmniejszania się luki rozwojowej i zbliżania się do celu;

4. neutralny wpływ na wzrost polskiej gospodarki kumulujących się od wielu lat barier rozwojowych, w tym zwłaszcza – silnie akcentowanego przez nową ekonomię instytucjonalną – braku komplementarności wielu kluczowych instytucji tworzących tzw. instytucjonalną infrastrukturę rynku;

5. nieuwzględnienie czynnika demograficznego.

Dlatego też poniżej przedstawiamy dwa inne scenariusze realnej konwergencji, pośredni i ostrzegawczy, które w różnym stopniu uwzględniają rysujące się na horyzoncie zagrożenia rozwojowe dla Polski.

Scenariusz pośredni

Scenariusz umiarkowany zakłada, że w latach 2011 – 2014 tempo wzrostu PKB w krajach EŚW i w grupie UE15 jako całości będzie się kształtować zgodnie ze średniookresową prognozą Komisji Europejskiej, a poczynając od 2015 r. – według prognozy MFW.

Zgodnie z tym scenariuszem proces doganiania przez Polskę pod względem poziomu rozwoju gospodarczego krajów unijnej „piętnastki" miałby potrwać 27 lub 51 lat, w zależności od sposobu przeliczania krajowego PKB per capita na walutę międzynarodową (według parytetu siły nabywczej bądź bieżącego rynkowego kursu). W innych krajach EŚW doganianie zajęłoby od 18 do 66 lat.

Mimo że scenariusz umiarkowany nie jest obciążony podstawową słabością scenariusza optymistycznego, w postaci prostego rzutowania przeszłości na przyszłość, to dzieli z nim – choć w nieco mniejszym stopniu – te same ograniczenia, o których wspomnieliśmy wyżej. Szczególnie dyskusyjne wydaje się przekonanie o możliwości utrzymania w długim okresie w Polsce nadwyżki tempa wzrostu PKB w stosunku do średniej w UE15 w wysokości ok. 2 pp.

Scenariusz ostrzegawczy

Punktem wyjścia scenariusza ostrzegawczego jest długoterminowa (sięgająca 2060 r.) prognoza Komisji Europejskiej dotycząca wzrostu gospodarczego krajów członkowskich UE oraz odrzucenie założeń przyjmowanych – bardziej lub mniej milcząco – w dwóch poprzednich scenariuszach doganiania. Najważniejszym wyznacznikiem przyszłego tempa wzrostu PKB są trendy demograficzne ujęte w sporządzonej także przez Komisję projekcji. Z projekcji tej wynika m.in., że liczba ludności w Polsce będzie się zwiększać do 2020 r., a następnie spadać. Przyspieszenie tego spadku nastąpi po 2040 r. – w efekcie wielkość populacji w naszym kraju zmniejszy się z 38,4 mln w 2020 r. do 36,1 mln w 2040 r. i 32,7 mln w 2060 r., tj. o 5,7 mln (blisko 15 proc.) w ciągu 40 lat.

Tempo wzrostu gospodarczego w Polsce będzie wyższe niż w starej Unii tylko do 2020 r., co pozwoli zmniejszyć nasz dystans rozwojowy do UE-15 do ok. 1/3. Jednak w okresie następnych 20 lat tempa te się wyrównają, a po roku 2040 wzrost PKB w naszym kraju załamie się. Średnioroczna stopa wzrostu wyniesie wówczas zaledwie 0,3 proc., przy średniej dla UE-15 w wysokości 1,5 proc. Oznacza to, zgodnie z naszymi obliczeniami składającymi się na scenariusz ostrzegawczy, że Polska nie tylko nie dogoni starej Unii przed 2060 r., ale po roku 2040 jej luka rozwojowa w stosunku do UE15 zacznie się powiększać i na koniec okresu prognozy osiągnie wielkość ok. 50 proc., tj. poziom z roku 2008.

Prawdopodobieństwo zmaterializowania się tego pesymistycznego scenariusza wzmacniają dodatkowo trzy grupy czynników. Po pierwsze, oprócz grożącego nam w przyszłości spadku liczby ludności (w skali należącej do największych w UE), równolegle można się spodziewać niekorzystnych zmian struktury wiekowej społeczeństwa, zwiększonej emigracji i drenażu mózgów oraz głębokiego i trwałego spadku tzw. stopy zależności, wyrażającej liczbę pracujących przypadających na jednego emeryta (z ok. 3 obecnie do 1 w 2060 r.). Tendencji tych nie będzie w stanie zrekompensować napływ imigrantów do Polski, m.in. z powodu bardzo niskiej jakości i skuteczności naszej polityki imigracyjnej.

Po drugie, nie udało nam się w wystarczającym stopniu zreformować rynku pracy. Sprawia to, że stopień aktywności zawodowej w Polsce należy do najniższych, a tzw. naturalna stopa bezrobocia – do najwyższych w UE; oznacza też, że nadal nie umiemy dobrze wykorzystywać zasobów pracy.

Po trzecie, odrzucenie założeń konstytuujących pierwsze dwa scenariusze implikuje ujawnienie się z pełną siłą wszystkich wskazanych wyżej barier i zagrożeń rozwojowych, szczególnie w przypadku zaniechania w Polsce niezbędnych reform strukturalnych i instytucjonalnych.

Dlatego też mamy nadzieję, że zarysowany w tekście scenariusz ostrzegawczy spełni nie tylko funkcję poznawczą, ale przede wszystkim uświadomi skalę rysujących się na horyzoncie zagrożeń trwałego rozwoju gospodarczego w Polsce i przyczyni się do zwiększenia skłonności do podjęcia działań reformatorskich stwarzających szanse zneutralizowania tych zagrożeń.

Autor jest profesorem, kierownikiem Katedry Ekonomii II w Szkole Głównej     Handlowej w Warszawie.

Współpraca dr Mariusz Próchniak, adiunkt w tej katedrze.

W toczących się w Polsce dyskusjach na temat bilansu korzyści i kosztów naszego członkostwa w Unii Europejskiej wśród pozytywów na plan pierwszy wysuwa się możliwość realnej konwergencji, tj. przyspieszenia dzięki integracji wzrostu gospodarczego i zmniejszania (a docelowo – zamknięcia) historycznej luki w poziomie rozwoju gospodarczego Polski w stosunku do starych krajów członkowskich Unii (UE15). Przyjmuje się przy tym niemal za oczywistość, że integracja niejako automatycznie zapewni nam przyspieszony wzrost gospodarczy, a dogonienie wyżej rozwiniętych krajów jest tylko kwestią czasu. Przekonaniu temu sprzyja dotychczasowe szybkie tempo realnej konwergencji w Polsce a także najnowsze prognozy Komisji Europejskiej na 2012 rok wskazujące na nasz kraj jako lidera wzrostu gospodarczego w UE.

Pozostało 92% artykułu
Finanse
Złoto po 3000 dolarów za uncję w 2025 roku?
Finanse
Pieniądze z rezerwy emerytalnej nie wystarczą nawet na trzy miesiące
Finanse
Najlepszy produkt długoterminowego oszczędzania
Finanse
Zakaz kopania kryptowalut w Rosji. Brakuje prądu do produkcji broni
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Materiał Partnera
Zadbajmy lokalnie o bankowość dla firm