Narzeczony na niby, ale zabawa w pełni realna

A właściwie - „Narzeczony na niby”. Jednak efekt finalny jest – powtórzę - realny. I udany. Zresztą ów przymiotnik w pełni oddaje charakter tej komedii romantycznej w reżyserii Bartosza Prokopowicza. Owszem, uśmiechałem się wielokrotnie w trakcie 148 minut seansu, ale jeszcze silniejsze było moje wzruszenie, gdy perypetie bohaterów dobiegały już końca. Oczywiście szczęśliwego, jak na ten filmowy gatunek przystało.

Publikacja: 11.01.2018 13:45

Narzeczony na niby, ale zabawa w pełni realna

Foto: youtube

Zakończenia nie zdradzę, acz – co też wpisane w ten gatunek – łatwo się go domyślić. Zwłaszcza gdy idzie o związek tytułowego narzeczonego, czyli „Szymona od puknięcia” (tylko proszę bez mało eleganckich skojarzeń) i Kariny, która tak właśnie zapisała go w komórce. A gra Karinę świetna, pełna wdzięku, jakże wyrazista Julia Kamińska; znakomicie, że powraca przed kamery po niegdysiejszej „Brzyduli". Partneruje jej debiutujący w tym gatunku (bo nie na dużym ekranie) urodziwy Piotr Stramowski, który stworzył ciepłą postać „taryfiarza z ogonem” (znów proszę bez skojarzeń). Z romansowym wątkiem spleciony jest kolejny – uzdolnionego wokalnie chłopca, który trafia do wyławiającego talenty telewizyjnego show. Chłopca chowanego przez zapobiegliwego, oddanego mu dziadka (zgrabnie granego przez Krzysztofa Stelmaszyka), jak i zmuszonego przez życie do zamiany piłki nożnej na taksówkę troskliwego ojca

Czytaj więcej, wiedz więcej!
Rok dostępu za 99 zł.

Tylko teraz! RP.PL i NEXTO.PL razem w pakiecie!
Co zyskasz kupując subskrypcję?
- możliwość zakupu tysięcy ebooków i audiobooków w super cenach (-40% i więcej!)
- dostęp do treści RP.PL oraz magazynu PLUS MINUS.
Film
Gwiazda o polskich korzeniach na wyspie Bergmana i program Anji Rubik
Film
Arkadiusz Jakubik: Zagram Jacka Kuronia. To będzie opowieść o wielkiej miłości
Film
Leszek Kopeć nie żyje. Dyrektor Gdyńskiej Szkoły Filmowej miał 73 lata
Film
Powstaje nowy Bond. Znamy aktorów typowanych na agenta 007
Film
Mają być dwie nowe „Lalki”. Netflix miał pomysł przed TVP