Zasługą reżysera jest niezwykle umiejętne wykorzystanie scenariusza opartego na niewydanej u nas powieści „Push“ poetki i performerki Sapphire. Sprawił on, że opowiedziana w filmie historia nie jest jedynie ponurą opowieścią o wykorzystywanym seksualnie dziecku, ale bolesną historią niosącą nadzieję ludziom dobrej woli.
[wyimek][link=http://www.rp.pl/temat/492083_Recenzje-filmowe.html]Czytaj inne recenzje filmowe [/link][/wyimek]
Temat – gwałcona przez ojca czarnoskóra nastolatka, w ciąży z jego drugim dzieckiem, niemal analfabetka, nad którą dzień w dzień znęca się sadystyczna matka, do czasu, gdy dziewczyna trafia do specjalnej szkoły dla trudnej młodzieży – nie zdominował filmu, który mógłby mieć charakter interwencyjnej fabuły. Jego atutem są dwie rewelacyjne kreacje aktorskie w głównych rolach i kilka bardzo dobrych na drugim planie, m.in. Mariah Carey jako pracowniczki opieki społecznej.
Debiutantka Gabourey Sidibe grająca tytułową Claireece „Precious“ Jones jest bardzo wiarygodna. Ale największe oklaski należą się komediowej aktorce Mo’Nique – nagrodzonej tu Oscarem – za przerażająco przekonującą kreację jej matki żyjącej z zasiłku rodzinnego.
Hojnie nagradzany film otrzymał m.in. dwie złote statuetki, Złoty Glob i trzy najważniejsze trofea na festiwalu kina niezależnego w Sundance. Najsmutniejsze jest to, że „Hej, skarbie“ opisuje przypadek, jakich wiele, zbyt wiele… Ofiarą molestowania była przecież nie tylko producentka filmu Oprah Winfrey, ale także Mo’Nique. Reżyser zaś, autorka powieści oraz Sidibe potwierdzają, że znają niejedną osobę z tak koszmarną przeszłością.