„Skrzyżowanie": wiwisekcja rodziny
No właśnie. Bo „Skrzyżowanie” jest opowieścią nie tylko o starym lekarzu i jego poczuciu odpowiedzialności za tragedię, jaka wydarzyła się na drodze. To wiwisekcja rodziny, w której każdy ma swoje tajemnice. Żona, syn. Jedne są zamknięte w przeszłości, inne trwają. Albo wybuchają z nową siłą. Odejścia, zdrady. Te, które wydarzyły się kiedyś. I te które trwają. Noce, jakie kilkuletni syn spędzał przed laty u ojca na dyżurze, telefony, które teraz stale odbiera, rzucając czasem w zniecierpliwieniu: „Przecież mówiłem ci, żebyś nie dzwoniła w niedzielę”. Tu nikt nie jest wolny od winy, każdy ma swoje plany, swoje wstydliwie ukrywane sekrety i interesy. Może starego ojca ubezwłasnowolnić? A jest jeszcze to słowo „przepraszam”, jakie pewnie nigdy w tej rodzinie nie padło, a mogłoby wiele zmienić.
Przychodzi jednak moment, w którym 82-letni Tadeusz próbuje rozliczyć się ze swoim życiem, z samym sobą. To wymaga odwagi, czasem przewartościowań, rezygnacji z kłamstw, które przez tyle lat pomagały w miarę wygodnie trwać. Proces tym trudniejszy, że czas robi swoje. Zawodzą już pamięć, gdy zamazują się fakty sprzed lat i spostrzegawczość, gdy nie dostrzega się nadjeżdżającego z dużą prędkością motocyklisty albo niechcący wkłada na siebie kurtkę syna. A wreszcie serce, któremu przestają wystarczać połykane wciąż białe pastylki.
„Skrzyżowanie”. To, na którym wydarzył się wypadek. I to, na którym znajduje się rodzina. Film Dominiki Montean-Pańków toczy się w wolnym rytmie, ale konsekwentnie obnaża zawiłość relacji ludzi najbliższych, ujawnia niechciane, zamiatane pod dywan prawdy, przygląda się współczesnym interesom. Poza tym kręgiem rodzinnych zawiłości jest na razie tylko wnuczka Tadeusza, która właśnie wychodzi za mąż. W czasie roztańczonego wesela odbywającego się nie w wynajętej knajpie, lecz w ogrodzie rodzinnego domu, kamera wychwyci uważne spojrzenie młodych na siebie. Jacy będą za 30, 40 lat?
„Skrzyżowanie" i wielka rola Jana Englerta
„Skrzyżowanie” porusza. Żyje na ekranie dzięki uważności realizatorki na drobne gesty, a przede wszystkim dzięki wspaniałym aktorom. Po raz pierwszy po wielu latach, w poważnej roli pojawia się na ekranie Jan Englert i w skromnym filmie tworzy wspaniałą kreację. Każde jego spojrzenie, gest mówią wszystko o starym lekarzu, który pewnie uratował niejedno ludzkie życie, ale przecież – mimo pozorów sukcesu – jakoś tam przegrał własne. W jego przyciszonym głosie kryje się krzyk, coraz większa świadomość błędów, zgody na kłamstwa i niedomówienia, jakie przydarzyły mu się po drodze. I teraz, na koniec, Tadeusz walczy już głównie o swoją godność. O szacunek dla siebie samego. Wspaniale partneruje mu Anna Romantowska jako żona, też przecież kryjąca niejedną drzazgę. Dotrzymuje im kroku Michał Czarnecki jako syn.
Dominika Montean-Pańków skończyła katowicki Wydział Radia i Telewizji niemal 20 lat temu. Realizowała programy telewizyjne, przygotowywała materiały dziennikarskie, zrobiła kilka interesujących dokumentów: „Kazimierz otwarty” o ludziach starej krakowskiej dzielnicy, „Za czapkę gruszek” o starych hokeistach, którzy swoje sportowe ideały próbują wlać w dzieciaki, przychodzące na treningi w zupełnie już innym świecie, wreszcie „Głos” o mężczyznach, którzy wstępują do nowicjatu zakonu jezuitów i w ciągu dwóch lat, odcięci od wszystkiego, muszą podjąć decyzję, czy w zakonie zostaną. „Skrzyżowanie” jest jej pełnometrażowym, fabularnym debiutem. Nigdy nie zrozumiem, jak ten pełen wrażliwości film mógł zostać całkowicie pomięty podczas ostatniego festiwalu gdyńskiego. Ja kłaniam się z zachwytem Janowi Englertowi i czekam na następny film reżyserki.