W czasie panowania dynastii Tang mała dziewczynka zostaje wyszkolona na tytułową zabójczynię. Po latach wraca w rodzinne strony, gdzie musi zmierzyć się z trudnym zadaniem: ma zabić księcia, którego zawsze kochała. To pierwsza w filmografii Hou Hsiao-hsiena próba wpisania się w gatunek wuxia – opowieści o mistrzach sztuki walki.
68-letni artysta jest dziś jednym z najważniejszych reżyserów azjatyckich. W swoich filmach sięgał do historii XX w., pokazując ją przez pryzmat codziennego życia zwykłych ludzi.
Zadawał pytania o tożsamość rodaków. Zastanawiał się, co to znaczy być Tajwańczykiem, obywatelem kraju najpierw skolonizowanego przez Japończyków, a potem podporządkowanego rządom Czang Kaj-szeka. Jednym z jego najbardziej znanych obrazów jest autobiograficzny „Czas umierania, czas życia" (1985), historia dorastania na południu Tajwanu w latach 40. i 50.
Pod koniec wieku Hou Hsiao-hsien nakręcił trylogię tajwańską. W nagrodzonym weneckim Złotym Lwem „Mieście smutku" (1989) sportretował rodzinę w okresie białego terroru, opowiedział o masakrze Tajwańczyków przez siły rządowe w 1947 roku. We „Władcy marionetek" mówił o okupacji japońskiej widzianej oczami lalkarza. W „Good Men, Good Women" uczynił bohaterem więźnia, który po odzyskaniu w 1987 roku wolności nie poznał swojego kraju.
Ale ostatnio Hou Hsiao-hsien wyraźnie szuka nowego języka i nowych wrażeń.