To był wspaniały festiwal. Twórcy, którzy dziś wyrastają na nowych mistrzów kina, nie zawiedli. Pokazali filmy bardzo różne, ale zawsze nieobojętne, ważne. A jurorzy obradujący pod przewodnictwem Julianne Moore wydali werdykt zaskakujący, ale ciekawy. Złotym Lwem nagrodzili jedyny pokazywany w konkursie dokument „All the Beauty and the Bloodshed”. Laura Poitras w nieszablonowy sposób sportretowała artystkę-fotografkę Nan Goldin, która na swoich zdjęciach opowiadała o środowiskach homoseksualnych, kryzysie HIV w latach 80., przede wszystkim jednak pokazywała ciało i jego seksualność, nigdy nie przekraczając granicy pornografii. Poitras pokazała też ją jako aktywistkę walczącą z rodziną Sacklerów odpowiadającą za śmieć tysięcy ludzi po zażyciu wprowadzanych przez nich na rynek opioidów.