„The Circle. Krąg": W świecie totalnej inwigilacji

„The Circle. Krąg" ostrzega widza, że internet to źródło wszelkiego zła, ale robi to jednak w sposób sztampowy.

Aktualizacja: 15.05.2017 21:08 Publikacja: 15.05.2017 18:46

Thriller science fiction „The Circle. Krąg", zrealizowany przez Jamesa Ponsoldta na podstawie bestsellerowej powieści Dave'a Eggersa, przedstawia antyutopijną wizję nieodległego w czasie świata, w którym ludzkość całkowicie utraci prawo do prywatności. To świat inwigilacji totalnej, przed którą nie można się schronić. Ja mogę śledzić każdy twój krok, ty możesz zrobić to samo.

Wikipedia definiuje antyutopię jako utwór przedstawiający społeczeństwo przyszłości, którego organizacja polega na ograniczaniu wolności jednostki poprzez całkowite podporządkowanie jej systemowi władzy. Filmowe antyutopie to, z nielicznymi wyjątkami, twory dość mocno skonwencjonalizowane, wykorzystujące wciąż te same schematy fabularne.

W większości z nich, najczęściej w ślad za pierwowzorami literackim, powraca ten sam schemat rzeczywistości, w której rządzi jakaś potężna organizacja lub bezwzględny tyran. To świat zaprojektowany od zera i w całości przemieniony, pozbawiający obywatela godności, odbierający mu wolność. Świat totalnej iluzji i totalnej inwigilacji, w którym zabronione jest myślenie po swojemu, bez prawa do okazania najmniejszego nawet niezdyscyplinowania.

Te historie zawsze prowadzą do tego samego: ludzie zamieniają się w bezwolne kukły, które robią wszystko, co im się każe. Ale też zawsze pojawia się w końcu ten jeden (rzadziej ta jedna), rzucający wyzwanie światu – buntownik próbujący rozerwać szczelną kurtynę i wyrwać się z opresji.

„The Circle. Krąg" wpisuje się bez reszty w opisane schematy, trudno doszukać się w nim cienia oryginalności. To solidnie zrealizowany, naiwny w swym szlachetnym przesłaniu produkt próbujący odpowiedzieć na pytanie: czy rozwój technologii to dla ludzkości szansa czy zagrożenie? Zbyt wiele tu jednak fabularnych naiwności, dróg na skróty, a powaga i całkowity brak dystansu wywołują jedynie niezamierzony przez twórców komizm.

Tym razem tyranem jest tytułowy „Krąg", czyli informatyczny gigant internetowy o światowym zasięgu, taki Google, Facebook, Twitter oraz Instagram w jednym. Firma zawdzięcza sukces wdrożeniu TruYou, wynalazku unifikującego wszystkie konta i hasła użytkownika: pocztowe, społecznościowe, bankowe w jedną sieciową tożsamość. Dzięki niemu nie trzeba już pamiętać dziesiątków haseł, loginów, PIN-ów, numerów telefonów. Ceną za wygodę jest koniec anonimowości.

O pracy w „Circle" marzy Mae Holland (Emma Watson – znana z serii z Harrym Potterem oraz „Pięknej i bestii"). Marzenie się spełnia za sprawą wpływowej przyjaciółki i pomyślnemu przejściu rekrutacji. Dziewczynę fascynuje rozmach, nowoczesne technologie, a zwłaszcza charyzmatyczny Eamon Bailey (Tom Hanks), jeden z założycieli firmy. Doskonały mówca, zawsze na luzie, z nieodłącznym kubkiem w ręku, wie, jak skutecznie zahipnotyzować słuchaczy, łykających bez refleksji jego kolejne pomysły.

Mae szybko pnie się po szczeblach korporacyjnej kariery, bez refleksji poddając się manipulacjom Baileya. Do czasu... ©?

Film
„28 lat później”. Powrót do pogrążonej w morderczej pandemii Wielkiej Brytanii
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Rekomendacje filmowe: Wchodzenie w życie nigdy nie jest łatwe
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu