Perwersyjna bajka o zemście

Od piątku na ekranach "Bękarty wojny". Tarantino bawi się historią i kinem. Film wciąga, choć jest moralnie ryzykowny

Publikacja: 09.09.2009 20:13

Perwersyjna bajka o zemście

Foto: Materiały Promocyjne

[b]Zemsta na wesoło to krok za daleko - [link=http://www.rp.pl/artykul/312087,360886_Zemsta_na_wesolo_to_krok_za_daleko.html]zobacz komentarz Rafała Światka na tv.rp.pl [/link][/b]

"Bękarty wojny" powstały z inspiracji włoską produkcją klasy B o tym samym tytule z 1978 roku. Okres II wojny światowej jest dla Quentina Tarantino pretekstem do zabawy filmowymi gatunkami, podjęcia gry z wyobrażeniami widza na temat tego, jak kino powinno opowiadać o latach niemieckiej okupacji i tragedii Holokaustu.

Dlatego na ekranie odwraca role. To głównie Żydzi polują na nazistów, skalpując ich niczym Apacze z westernów. Hitler zostaje spalony w kinie już w 1944 roku. A zamiast bitew oglądamy długie konwersacje przy kawiarnianych stolikach.

Wszystko zaczyna się od słów: "Dawno, dawno temu w okupowanej przez nazistów Francji...". W tej bajce to Niemcy truchleją ze strachu. Francuskie ziemie przemierza bowiem oddział tytułowych Bękartów, czyli amerykańskich żołnierzy żydowskiego pochodzenia, którzy w wymyślny sposób uśmiercają żołnierzy Wehrmachtu. W ruch idą noże, kij bejsbolowy i karabiny. Jak mówi porucznik Aldo Raine (Brad Pitt) do podwładnych: "Każdy z was jest mi winny 100 nazistowskich skalpów".

W tym samym czasie oficer SS Hans Landa (Christoph Waltz), zwany łowcą Żydów, likwiduje rodziny, które uniknęły dotychczas Zagłady. Do pracy podchodzi niczym detektyw do rozwiązania zagadki. Z jego łap wymknie się jednak Shossana (Melanie Laurent). Dziewczyna odziedziczy po ciotce kino w Paryżu. Tutaj zbiegną się wątki tej szalonej fantazji. Landa spotka oddział Bękartów. Na widowni zasiądą nazistowscy notable, których będzie chciał zlikwidować brytyjski wydział operacji specjalnych. A ostatecznie zemsty na Niemcach dokona Shossana...

Zręczność, z jaką Tarantino żongluje konwencjami i splata wątki, jest imponująca. Postaci są soczyste, a Austriak Christoph Waltz w roli wyrafinowanego sadysty zasługuje na Oscara. A do tego skrzące się od błyskotliwych ripost dialogi! Dzięki erudycyjnym rozmowom Tarantino buduje napięcie przywodzące na myśl thrillery Hitchcocka. Tak jak u mistrza suspensu istotniejsze od wypowiadanych przez bohaterów słów jest ukrywanie za ich pomocą prawdziwych intencji.

Jednak warto zwrócić uwagę nie tylko na to, jak reżyser snuje tę opowieść, ale też co chce przekazać. Po premierze w Cannes pisano, że "Bękarty wojny" opowiadają o sile i magii kina, które jest władne zmienić bieg wojny, a przy okazji karze sprawców nazistowskich zbrodni. Zgoda.

Ale dla Tarantino równie ważna jest apologia zemsty. Można potraktować pomysł reżysera jako rodzaj perwersyjnej popkulturowej zabawy, jednak nie sposób zapomnieć, że jego film jest mocno wpisany w historyczny kontekst. Dotyka wojennej traumy. Fantazjowanie, że najlepiej może uśmierzyć ją zemsta na wesoło, to o jeden krok za daleko.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

[b]Zemsta na wesoło to krok za daleko - [link=http://www.rp.pl/artykul/312087,360886_Zemsta_na_wesolo_to_krok_za_daleko.html]zobacz komentarz Rafała Światka na tv.rp.pl [/link][/b]

"Bękarty wojny" powstały z inspiracji włoską produkcją klasy B o tym samym tytule z 1978 roku. Okres II wojny światowej jest dla Quentina Tarantino pretekstem do zabawy filmowymi gatunkami, podjęcia gry z wyobrażeniami widza na temat tego, jak kino powinno opowiadać o latach niemieckiej okupacji i tragedii Holokaustu.

Pozostało jeszcze 82% artykułu
Film
Arkadiusz Jakubik: Zagram Jacka Kuronia. To będzie opowieść o wielkiej miłości
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem
Film
Leszek Kopeć nie żyje. Dyrektor Gdyńskiej Szkoły Filmowej miał 73 lata
Film
Powstaje nowy Bond. Znamy aktorów typowanych na agenta 007
Film
Mają być dwie nowe „Lalki”. Netflix miał pomysł przed TVP
Film
To oni ocenią filmy w konkursach Mastercard OFF CAMERA 2025!