W wywiadzie dla Stopklatki Jakubik podkreślał, że swoim filmem „podjął grę z widzem” i że to „część naszej popkultury, bo przecież wszystko już było”, i że „najważniejsze, by z tego ulepić oryginalną historię”. To się nie udało. Po intrygującym początku film zwalnia tempo, błądzi po manowcach wydumanego scenariusza autorstwa Macieja Sobieszczańskiego (seriale „Plebania”, „Egzamin z życia” i „Dom nad rozlewiskiem”) i w efekcie straszliwie nudzi.

Ta historia byłaby oryginalna 40 lat temu, w czasach francuskiej Nowej Fali, gdy reżyserzy zaczęli eksperymentować z narracją i obnażać filmowe szwy. Dziś sprawia anachroniczne wrażenie. Odbiera się go także jako eksperyment formalny, a nie opowieść o miłości. Tej bowiem na ekranie jest jak na lekarstwo. Nie brakuje zaś zawiści, zazdrości, egoizmu i okrucieństwa prezentowanych przez trzy pierwszoplanowe postaci.

Akcja rozgrywa się głównie w pociągu. Najpierw słyszymy z offu scenarzystów rozmawiających o bohaterach, później poznajemy te postaci na ekranie. Następnie okazuje się, że są aktorami – członkami ekipy realizującej film – i tak sugerują się odgrywanymi Martą (Popławska) i Aleksem (Maćkowiak), że się z nimi utożsamiają. Lecz także wówczas nie ma w ich emocjach niczego autentycznego, jak gdyby cały czas bali się wypaść z roli. Jedyną prawdziwie brzmiącą postacią tutaj jest reżyser Patryk (dobry Topa), znęcający się psychicznie nad aktorami, by uzyskać potrzebny efekt.

Takich „świętych potworów” historia kina zna wielu i w większości ich obcesowe metody przynosiły znakomite rezultaty. Ale usprawiedliwiając się tym, że „wszystko już było”, Jakubik zapożycza piętrowo – na przykład z „Dogville” i „Manderlay” Larsa von Triera, który z kolei zainspirował się techniką teatralną Bertolta Brechta. Trochę za dużo tych inspiracji. Gdy Aleks wyciąga z oka Marty jakiś paproch, stają nam przed oczami Lucyna Winnicka i Leon Niemczyk w takiej samej scenie we wspaniałym „Pociągu” Kawalerowicza. I to kolejne zapożyczenie to samobójczy strzał, bo dostrzegamy jakościową przepaść dzielącą te dwa filmy.