Kiedy w 2009 roku ten reżyser pracował nad wystawieniem we Francji spektaklu „(A)pollonia", towarzyszyła mu ekipa filmowa Manuelle Blanc, która też rejestrowała wydarzenia w Polsce, bo tu właśnie miała miejsce prapremiera tego przedstawienia. Zdjęcia powstawały w znacznej części w czasie prób – i te są najbardziej interesujące. Zarejestrowane zostały i fragmenty prób przy stoliku (m.in. z Ewą Dałkowską, Andrzejem Chyrą, Jackiem Poniedziałkiem i Markiem Kalitą) i co najciekawsze – rodzenia się spektaklu w fazie rozumienia jego idei i zadań, które mają wykonać aktorzy.
- Krzysztof ma umiejętność odkrywania drugiego dna czegoś, co wydaje nam się już oswojone i bezpieczne – przekonuje Piotr Gruszczyński, dramaturg.
Podkreśla też własny, nowatorski język Warlikowskiego, choć i jasne jest dla niego przywiązanie tego reżysera do tradycji romantycznej w sensie widzenia roli artysty. Podkreśla też, że Warlikowski należy do grupy reżyserów, którzy radykalnie odmienili oblicze teatru w latach 90. ubiegłego wieku. I że Warlikowski był już dojrzały, gdy studiował reżyserię. Warlikowski opowiada dużo, ekspresyjnie, ale że jest on jednak postacią mającą przyciągnąć zainteresowanie, to proponuję widzom indywidualne przysłuchanie się i obejrzenie jego wizji teatru i pracy z aktorami.
Sam spektakl został zarejestrowany przez TVP i miał niedawno swoją telewizyjną premierę. Dostępny jest też na portalu ninateka.pl. „(A)pollonia", będąca opowieścią o różnych aspektach ofiary, ma trzy bohaterki: dwie antyczne – Ifigenię i Alkestis, oraz Apolonię Machczyńską, bohaterkę opowiadania Hanny Krall.
- Zazwyczaj Żyd był ofiarą, Polak świadkiem, a Niemiec katem – przypomina w dokumencie Hanna Krall. - W gruncie rzeczy rola Polaka była być może najtrudniejsza, bo mógł pomóc, przejść na drugą stronę ulicy, albo mógł zachować się podle i zadenuncjować. Miał wybór. Żydzi właściwie nie mieli wyboru. Pola też miała wybór i dokonała wyboru.