„Bikini Blue": o wojennej traumie i emigracji

Wojenna trauma i emigracja w filmie „Bikini Blue". Mógł powstać przejmujący dramat, ale wyszła opowieść mało wiarygodna.

Publikacja: 24.04.2017 18:05

Do napisania scenariusza „Bikini Blue" zainspirowała podobno Jarosława Marszewskiego informacja, że w latach 50. działały dwa szpitale psychiatryczne w Wielkiej Brytanii, których pacjentami byli wyłącznie Polacy. Po II wojnie zostało tam ok. 200 tysięcy naszych rodaków. Musieli przetrawić koszmar wojny, zmierzyć się z doświadczeniem emigracji, które nigdy nie jest łatwe.

Marszewski zadebiutował w fabule filmem „Jutro będzie niebo" o przypadkowym spotkaniu 40-letniego mężczyzny, życiowego rozbitka, i 12-letniej, dziewczynki, która uciekła z domu. Na możliwość zrealizowania drugiej fabuły czekał 16 lat. Scenariusz „Bikini Blue", który wygrał konkurs Script Pro, zaczął realizować sam. Dopiero potem pomogło też Studio Zebra.

„Bikini Blue" zapowiada się interesująco. Bohater to mężczyzna na obczyźnie, który nie daje sobie rady z wojenną przeszłością i z poczuciem obcości. Choroba psychiczna trawi go od środka.

Zamknięty w szpitalu Eryk Szumski ma za sobą próbę samobójczą. Może być groźny dla otoczenia, a jednocześnie tkwi w nim tęsknota za odrobiną normalności i za kobietą, którą się kocha. Za dzieckiem i za chwilą szczęścia. Gdy jego żona Dora przyjeżdża do szpitala, Eryk decyduje się uciec. Choćby na jeden dzień.

Wszystko to brzmi dobrze. Ale diabeł tkwi w szczegółach. Niekonsekwentny i niedopracowany wydaje się scenariusz, choć nagrodzony w ważnym konkursie. Sztuczna i niewiarygodna jest Dora, która podrzuca dziecko siostrze, a sukienkę zamienia na strój motocyklisty i mknie przez brytyjskie bezdroża jak easy rider. Boi się spotkania z polskim mężem, bo wie, że ona też musi zmierzyć się z jego przeszłością.

Nie daje sobie rady z Dorą debiutantka Lianne Harvey, niepotrafiąca określić swojej postaci. To silna kobieta? Lalka w rękach losu? Tomasz Kot jako Eryk jednym spojrzeniem przekazuje nam więcej. Ale i on z trudem boryka się z rolą, którą przyszło mu zagrać.

Nie ma w „Bikini Blue" napięcia. Dramat ludzi wyobcowanych i sponiewieranych przez wojnę przybiera nagle postać thrillera. Trochę tak, jakby twórcy nie mogli się zdecydować, o czym chcą i w jakim tonie opowiadać. A dystrybutor, zapewne z powodów komercyjnych, udaje, że to romans, anonsując film na plakacie „Jak oszaleć to tylko z miłości" (!?). Wszystko razem staje się niewiarygodne, chwilami wręcz groteskowe. Szkoda, bo temat był dramatyczny, wręcz o wymiarze tragedii.

Do napisania scenariusza „Bikini Blue" zainspirowała podobno Jarosława Marszewskiego informacja, że w latach 50. działały dwa szpitale psychiatryczne w Wielkiej Brytanii, których pacjentami byli wyłącznie Polacy. Po II wojnie zostało tam ok. 200 tysięcy naszych rodaków. Musieli przetrawić koszmar wojny, zmierzyć się z doświadczeniem emigracji, które nigdy nie jest łatwe.

Marszewski zadebiutował w fabule filmem „Jutro będzie niebo" o przypadkowym spotkaniu 40-letniego mężczyzny, życiowego rozbitka, i 12-letniej, dziewczynki, która uciekła z domu. Na możliwość zrealizowania drugiej fabuły czekał 16 lat. Scenariusz „Bikini Blue", który wygrał konkurs Script Pro, zaczął realizować sam. Dopiero potem pomogło też Studio Zebra.

Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu
Film
Europejskie Nagrody Filmowe: „Emilia Perez” bierze wszystko
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Film
Harry Potter: The Exhibition – wystawa dla miłośników kultowej serii filmów