Przegrywamy batalię o emisji CO2 w Europarlamencie

Przegrywamy batalię w europarlamencie o limity emisji CO2

Publikacja: 05.07.2011 03:29

Przegrywamy batalię o emisji CO2 w Europarlamencie

Foto: Bloomberg

Dziś europosłowie w głosowaniu najpewniej przyjmą rezolucję o zwiększeniu do 30 proc. redukcji emisji CO2 do 2020 r., co jest wyjątkowo niekorzystne dla Polski. – Parlament, przyjmując raport i rezolucję o 30-proc. ograniczeniu emisji, wyznaczy kierunek i na pewno wzmocni pozycję i działania zwolenników bardziej restrykcyjnej polityki ochrony klimatu, a zwłaszcza unijnej komisarz ds. środowiska Connie Hedegaard – mówi „Rz" europosłanka Lena Kolarska-Bobińska.

A europoseł Bogusław Sonik uważa wręcz, że Connie Hedegaard, której nie udało się w czasie światowej konferencji klimatycznej w Kopenhadze doprowadzić do ogólnego porozumienia w sprawie redukcji emisji, teraz próbuje zrealizować to samo na poziomie Komisji. – Raport może przejść niewielką liczbą głosów. Tyle że nowy obowiązek trudno będzie przeforsować, skoro Komisja Europejska już ustaliła 20-proc. poziom redukcji – mówi.

Zdaniem Leny Kolarskiej-Bobińskiej posłowie przeciwni przyjęciu raportu będą w mniejszości, choć wśród nich są wszyscy polscy deputowani.

W projekcie rezolucji jest zapis wzywający Komisję „do jak najszybszego – najpóźniej do końca 2011 r. – przedstawienia propozycji zwiększenia wewnętrznego celu redukcji emisji gazów cieplarnianych do 25 proc. do 2020 r. oraz osiągnięcia ogólnego celu 30-procentowej redukcji w 2020 r.".

Eksperci ostrzegają, że właściciele firm z branż energochłonnych działających w Polsce mogą w takiej sytuacji przenieść produkcję poza Unię, a straty dla PKB sięgną 2,2 proc. Z opublikowanego w maju raportu Instytutu im. Kwiatkowskiego, który funkcjonuje w ramach Stowarzyszenia na rzecz Efektywności, wynika, że Polska jest w Unii Europejskiej krajem najbardziej narażonym na zamknięcie lub ograniczenie produkcji w przemyśle z powodu polityki ochrony klimatu. Problem zacznie się już w 2013 r., gdy unijny pakiet klimatyczny wejdzie w życie i wzrosną ceny elektryczności w Polsce. Tylko w tym pierwszym roku podwyżka wyniesie minimum 27 proc.

– Musimy wziąć udział w procesie redukcji emisji CO2, ale na tyle, na ile na to stać naszą gospodarkę, zaś te kraje, które czują się na siłach, mogą zwiększyć redukcję – uważa poseł Sonik.

Zdaniem europosła Pawła Kowala warto, by polskie władze przekonały Komisję, że samo zwiększenie o 10 proc. poziomu redukcji emisji w Unii nie gwarantuje zmniejszenia efektu cieplarnianego na świecie.

Tymczasem naciski na redukcję emisji płyną już nie tylko ze strony ekologów, partii zielonych i producentów energii z odnawialnych źródeł, ale i niektórych koncernów. W „European Voice" ukazał się apel podpisany przez szefów 66 wielkich firm o 30-proc. redukcję jako bardzo korzystne rozwiązanie dla gospodarki unijnej, rozwoju nowoczesnych technologii i utworzenia nowych miejsc pracy. Jak mówi Lena Kolarska-Bobińska, skoro to wezwanie ukazało się w najbardziej opiniotwórczym tygodniku w Brukseli, jest sygnowane przez takie firmy jak Philips, Sony, Ikea, Electrolux, które mają bilion euro obrotów i 3,8 mln pracowników, to poważny argument i nie sposób go zignorować. – Z drugiej strony to sygnał, jak wyraźny jest podział i odmienne interesy różnych branż w Europie – dodaje posłanka PE.

Ostatni dzwonek na uzyskanie darmowych praw do emisji CO2

Twoje wybory zależą od tego, co wiesz

Tylko 19
za pierwszy miesiąc dostępu do rp.pl

Subskrybuj

Polska stara się o okres przejściowy na zakup praw do emisji dwutlenku węgla dla 13 zakładów energetycznych o mocy 15 tys. MW – podała agencja Bloomberg. Do 30 czerwca zakłady, które nie zostały jeszcze zbudowane, ale w przyszłości będą uczestniczyć w unijnym handlu prawami do emisji (ETS), musiały zostać  zgodnie z unijnym prawem – wpisane do tego systemu. Polska jako jedyna włączyła te instalacje do ETS, nie mając pewności, że one powstaną. Krok ten krytykuje organizacja z Brukseli Client Earth, podaje Bloomberg. – To kolejna sytuacja, gdy Polska szuka potencjalnych form obniżenia kosztów wdrażania unijnej polityki klimatycznej – mówi Maciej Gomolka z czeskiej firmy doradczej Carbon Warehouse. Jego zdaniem może się to spotkać ze sprzeciwem innych krajów członkowskich i Komisji Europejskiej. Polska oraz inne państwa środkowoeuropejskie będą zmuszone do zakupu 30 proc. uprawnień do emisji dwutlenku węgla od 2013 r., podczas gdy w krajach Europy Zachodniej zostanie wprowadzony pełny zakup praw do emisji CO2 na aukcjach.     —mak

masz pytanie wyślij e-mail do autorki a.lakoma@rp.pl

Dziś europosłowie w głosowaniu najpewniej przyjmą rezolucję o zwiększeniu do 30 proc. redukcji emisji CO2 do 2020 r., co jest wyjątkowo niekorzystne dla Polski. – Parlament, przyjmując raport i rezolucję o 30-proc. ograniczeniu emisji, wyznaczy kierunek i na pewno wzmocni pozycję i działania zwolenników bardziej restrykcyjnej polityki ochrony klimatu, a zwłaszcza unijnej komisarz ds. środowiska Connie Hedegaard – mówi „Rz" europosłanka Lena Kolarska-Bobińska.

A europoseł Bogusław Sonik uważa wręcz, że Connie Hedegaard, której nie udało się w czasie światowej konferencji klimatycznej w Kopenhadze doprowadzić do ogólnego porozumienia w sprawie redukcji emisji, teraz próbuje zrealizować to samo na poziomie Komisji. – Raport może przejść niewielką liczbą głosów. Tyle że nowy obowiązek trudno będzie przeforsować, skoro Komisja Europejska już ustaliła 20-proc. poziom redukcji – mówi.

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Ekonomia
W biznesie nikt nie może iść sam
Ekonomia
Oszczędna jazda – techniki, o których warto pamiętać na co dzień
Ekonomia
Złoty wiek dla ambitnych kobiet
Ekonomia
Rekordowy Kongres na przełomowe czasy
Ekonomia
Targi w Kielcach pokazały potęgę sektora rolnego
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem