Zapewne sny szatańskie spać mu nie pozwalały, podsuwając myśl, że narastająca pandemia to świetna okazja do wprowadzenia w Polsce szariatu pod swoim, Episkopatu i niejakiego Tadeusza Rydzyka przywództwem. Tak, czy inaczej, diabeł go opętał - to pewne. Zniszczyć "jednym cięciem" przez wiele lat tak mozolnie, z wielkim trudem wypracowaną pozycję swojej partii nie każdy potrafi. A tu, pyk-myk i po sprawie. Przerąbane. By nie powiedzieć bardziej dosadnie używając "słów manifestacyjnych". Głośno skandowanych lub wypisywanych na tekturach i transparentach, którymi tłum wzywa wodza i jego gwardian do pospiesznego opuszczenia politycznych pozycji.