Uroczystość odbyła się na Kremlu w obecności Władimira Putina. To wielki sukces Rosjan – nie tylko zapewnili sobie udział ważnego partnera, ale też ustalili ostatecznie trasę gazociągu. Wiadomo już, że rurociąg South Stream przez Morze Czarne, który ma dostarczać ok. 30 mld m sześc. gazu rocznie, będzie przebiegał przez Bułgarię, Serbię, Węgry i dalej do Włoch. Tym samym Rosjanie zdołali zablokować projekt Nabucco, preferowany przez Unię, który ma dostarczać gaz azjatycki przez Turcję, Bułgarię, Rumunię i Węgry do Austrii.
Na Kremlu podpisano memorandum w sprawie powołania przez Gazprom i węgierską firmę – najpewniej MOL – spółki, która przygotuje węgierski odcinek rurociągu. Putin przekonywał, że dzięki umowie Węgry staną się ważnym krajem w łańcuchu dostaw gazu do Europy, przez co zagwarantują sobie bezpieczeństwo energetyczne. A premier węgierski Ferenc Gyurcsany mówił : „byliście szybsi niż Nabucco”.
Szef rządu w Budapeszcie zdecydował się na umowę w sprawie South Stream, choć był ostro krytykowany. Lider opozycji Viktor Orban stwierdził, że to niesłychane, by zawierać umowę, która określi politykę energetyczną państwa na najbliższe 20 – 25 lat, i to bez konsultacji z Parlamentem.