Wzrost pensji mniejszy od żądań

Tegoroczne podwyżki płac w państwowej energetyce wyniosą 2,5 – 5 proc. Związkowcy chcieli dużo więcej

Publikacja: 06.06.2011 04:18

Wzrost pensji mniejszy od żądań

Foto: Fotorzepa, Bartosz Jankowski

Zarządy państwowych spółek energetycznych są bliskie zakończenia dyskusji z załogami o wzroście płac na ten rok. Według naszych rozmówców skończy się na podwyżkach o 2,5 – 5 proc., chociaż na początku roku związkowcy w niektórych spółkach zażądali nawet 10 proc. i więcej.

– Finał rozmów jest już bliżej niż dalej – podsumowuje Janusz Śniadecki, przewodniczący związku pracowników Enei, jednocześnie zasiadający w zespole trójstronnym, w którym dyskutują związkowcy, rząd i władze spółek.

Jak wynika z naszych informacji, poziom podwyżek znany jest już we wszystkich spółkach z grupy Enea. Decyzję musi jeszcze zatwierdzić zarząd spółki holdingowej. Wówczas znane będą oficjalne dane o poziomie wynagrodzeń w grupie. Jednak, zdaniem naszych rozmówców, wzrost nie przekroczy inflacji, czyli 4,5 proc. Wzrost funduszu płac o taki odsetek oznaczałby koszty większe o ok. 30 mln zł rocznie.

Powiało optymizmem też w katowickim Tauronie, choć jeszcze niedawno związkowcy stawiali ultimatum, że albo do 10 czerwca poznają propozycje zarządu, albo będą protestować.

Z naszych informacji wynika, że zarząd przedstawi propozycje 8 czerwca. Już mówi się nieoficjalnie, że będzie to postulat uzależnienia płac od efektywności poszczególnych spółek. Co zaskakujące, związkowcy pozytywnie podchodzą do tych propozycji.

– W większości podmiotów w grupie rozmowy dotyczące wynagrodzeń są bardzo zaawansowane. Również przedstawiciele związków publicznie wyrażają przekonanie, że rozmowy zbliżają się do pomyślnego finału i wypracowania rozwiązań, które będą odpowiadały oczekiwaniom pracowników, ale uwzględnią sytuację ekonomiczną spółki i plany rozwojowe – wyjaśnia Paweł Gniadek, rzecznik grupy Tauron.

W PGE do pełnego porozumienia jeszcze dość długa droga, ale w części spółek grupy niepokoje załóg są już mniejsze. Zarząd postawił sprawę jasno: na 10-proc. podwyżki nie ma szans. – Całkowicie nierealne byłyby podwyżki tego rzędu. Związkowcy działają racjonalnie, a to znaczy, że mają świadomość nawet dwukrotnego przerostu zatrudnienia w spółkach energetycznych – podsumowuje Paweł Puchalski z Domu Maklerskiego BZ WBK. – Za kilka lat gwarancje pracownicze w tej branży się skończą, a wtedy kierunek będzie oczywisty: redukcja zatrudnienia. Przez to już dzisiaj wszyscy mają świadomość, że koszty personelu nie mogą rosnąć bez ograniczeń.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki j.piszczatowska@rp.pl

Ekonomia
W biznesie nikt nie może iść sam
Ekonomia
Oszczędna jazda – techniki, o których warto pamiętać na co dzień
Ekonomia
Złoty wiek dla ambitnych kobiet
Ekonomia
Rekordowy Kongres na przełomowe czasy
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Ekonomia
Targi w Kielcach pokazały potęgę sektora rolnego
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne