Czytelnik z województwa opolskiego (nazwisko do wiadomości redakcji) w 1975 r. założył książeczkę mieszkaniową w PKO BP. – Wpłaciłem na nią 32 tys. zł. W tym czasie moja roczna pensja była sporo mniejsza. Na uzupełnienie wkładu wziąłem kredyt – opowiada klient PKO BP.
1,2 mln
niezrealizowanych książeczek, według danych PKO BP, było w Polsce w końcu ubiegłego roku
Przez dziewięć lat czytelnik nie dostał przydziału na mieszkanie. W końcu wyjechał z Polski razem z całą rodziną. A pieniądze na książeczce zostały. Po latach chciał je wypłacić. Liczył na premię.
– Dowiedziałem się jednak, że aby ją dostać, muszę kupić nieruchomość w Polsce. A tego nie planuję, bo nie zamierzam wracać do kraju. Jeśli mieszkania nie kupię, dostanę jakieś groszowe odsetki, raptem kilkadziesiąt złotych. Nie wiem, co robić. Książeczki nie mam na kogo przepisać. Pieniądze przepadną – martwi się czytelnik.