Rządy łotewskie nigdy nie chciały mieć w swoim składzie partii mniejszości rosyjskiej, choć zdobywała w przeszłości dużo mandatów, około jednej czwartej. Czyli to, co inni nazywają skrajną prawicą, jest dla was lepsze od partii rosyjskiej, choć ona należy do mainstreamowej europejskiej partii socjalistów?
Mam pan zapewne na myśli Partię Zgoda. Miała nawet mera Rygi, Nilsa Ušakovsa, ale musiał ustąpić ze względu na skandale korupcyjne. W ostatnich wyborach do parlamentu łotewskiego (w 2022 roku), poniosła klęskę. Rozpadła się. Ale Ušakovs pozostał jako marka i teraz zdobył mandat do PE. On nazywa się socjaldemokratą. Dla obywateli bardzo ważne jest to, że Ušakovs miał problemy ze stwierdzeniem, że Łotwa była krajem okupowanym od 1940 do 1990 roku, zajęło mu sporo czasu, aż uznał, że faktycznie była to okupacja sowiecka. Także wypowiedzi tego środowiska na temat wojny Rosji przeciw Ukrainie nie były tak jednoznaczne, jak ludzie by chcieli usłyszeć, że to agresja i pogwałcenie wszystkich podstawowych praw międzynarodowych. Są inne partie rosyjskie, np. Rosyjski Związek Łotwy, który miał posłankę w poprzednim PE Tatjanę Ždanokę, wobec której toczy się śledztwo w sprawie działalności w roli agenta wpływu Rosji.