– Bracia Chińczycy też tęsknili za nami – przekonywał sam siebie, gości oraz gospodarzy przywódca rosyjskiego Tatarstanu Rustam Minnichanow na forum biznesowym w Szanghaju.
W podróży do Chin premierowi Rosji, czterem wicepremierom oraz wielu ministrom towarzyszył cały samolot rosyjskich miliarderów i oligarchów, dla których droga na Zachód jest zamknięta z powodu sankcji (jak i dla premiera Michaiła Miszustina oraz większości jego ministrów).
Czytaj więcej
Choć największe unijne koncerny opuściły rosyjski rynek po agresji Kremla na Ukrainę, to setki mniejszych wciąż robią tam interesy życia.
– Gdyby pojechał jeszcze mer Moskwy Sobianin, w Chinach byliby prawie wszyscy najważniejsi z rosyjskich polityków. Chińczycy urządzili sobie coś w rodzaju wielkiego przeglądu rosyjskiego establishmentu – zauważył zgryźliwie jeden z moskiewskich publicystów.
Po pieniądze
Największa od czterech lat rosyjska delegacja przyjechała do Szanghaju i Pekinu dość nagle. Podczas marcowej wizyty w Moskwie Xi Jinping (tuż po ogłoszeniu nakazu aresztowania Władimira Putina przez Międzynarodowy Trybunał Karny) odbył z premierem Miszustinem długą rozmowę i zaprosił go do Chin „w jak najszybszym czasie”.