- Musimy tłumaczyć obywatelom Japonii, że aby chronić siebie, musimy chronić również innych - powiedział Kono. - Jeśli gdziekolwiek na planecie dochodzi do agresji, musimy ją powstrzymać - dodał.
Kono jest jednym z japońskich polityków, którzy obawiają się, że atak Rosji na Ukrainę może zachęcić Chiny do podjęcia działań zbrojnych przeciw Tajwanowi. Chiny uważają Tajwan za zbuntowaną prowincję i integralną część Państwa Środka. Tajwan znajduje się ok. 100 km od jednej z wysp należących do Japonii. Zajęcie go przez Chiny sprawiłoby, że Pekin znalazłby się bardzo blisko strategicznych szlaków morskich, ważnych dla funkcjonowania japońskiej gospodarki.
Czytaj więcej
Jak oświadczył japoński minister przemysłu Koichi Hagiuda, członkowie G7 zintensyfikują wysiłki na rzecz redukcji zależności od importu energii z Rosji.
- Wydatki Chin na siły zbrojne są cztery razy większe niż nasz budżet na obronę narodową. Japonia samotnie nie byłaby w stanie walczyć przeciwko siłom chińskim, gdyby te najechały Japonię - powiedział Kono, który w ubiegłym roku ubiegał się o stanowisko przewodniczącego rządzącej krajem Partii Liberalno-Demokratycznej (przegrał wówczas z obecnym premierem, Fumio Kishidą).