– To choćby praca hybrydowa – oczywiście nie dotyczy to przemysłu,
produkcji czy logistyki – ale w biurach, najczęściej w proporcji ok.
50/50, czy zupełnie inne funkcjonowanie komunikacji w firmach. To nowe
zjawiska, nie wiemy jeszcze, jakie będą miały skutki długofalowe. Bo
oczywiście jest dużo pozytywnych, np. zachwycaliśmy możliwością pracy
zdalnej. Ale z drugiej strony widzimy, że następuje alienacja członków
zespołów, są problemy z ich spójnością, pojawiają się problemy ze
zdrowiem psychicznym. Także jest to ciekawy moment na rynku pracy. Na
razie perspektywy są optymistyczne – ocenił Piotr Wielgomas.
Jak reaguje biznes
Jak wspomniał ekspert, praca zdalna nie jest możliwa np. w przypadku
firm logistycznych. I jest tak nawet w organizacjach o wysokim stopniu
robotyzacji i automatyzacji centrów dystrybucyjnych. Jak więc radzą
sobie firmy z tego sektora?
– Gdy zaczynała się pandemia, celem było utrzymanie standardów, które
oferowaliśmy przed nią. Najważniejsze dla Amazon było utrzymanie miejsc
pracy. Na rynku było wiele obaw, jak sytuacja będzie dalej wyglądać.
Niezwykle istotne było przede wszystkim to, żeby pracownicy w żaden
sposób nie odczuli skutków pandemii, żeby nie tylko nie stracili pracy,
ale też, by nie utracili benefitów, z których korzystają na co dzień. To
choćby prywatna opieka medyczna, która jest oferowana przez naszą
firmę, a która w okresie pandemii nabrała dodatkowego znaczenia – mówił
Tomasz Orszak, regionalny kierownik ds. HR w Amazon.
– Okres pandemii pokazał też, że Amazon zwiększył zatrudnienie. Część
osób po utracie pracy w innych branżach przeszła do naszej firmy. Było
to związane ze zwiększoną liczbą stałych miejsc pracy, która w ciągu
roku wzrosła w Amazon w Polsce o 5 tys. Słyszeliśmy o tym, że niektóre
firmy redukują zatrudnienie, że zmniejszają liczbę etatów, ale to też
pozwoliło nam oferować pracę dla tych właśnie osób. Mieliśmy takie
sytuacje, kiedy przychodzili do nas taksówkarze, barmani, kelnerzy czy
geodeci i pytali, czy mogą podjąć zatrudnienie. Jesteśmy firmą otwartą
na wszelkich pracowników. Nie ma dla nas znaczenia, jakie ktoś ma
doświadczenie czy w jakim jest wieku. Naszą misją było, żeby dać takim
osobom pracę. A – jak mówiłem – mieliśmy zapotrzebowanie na zwiększanie
zatrudnienia. Było to przede wszystkim związane z tym, jak zmienił się
rynek konsumenta, i ze zmianą jego nawyków. Mniej było wizyt w sklepach
stacjonarnych. Wiele osób zaczęło zamawiać produkty online, co sprawiło,
że zdecydowana część popytu trafiła do sieci, a więc także do naszej
firmy – tłumaczył przedstawiciel Amazon.
– Naszym zadaniem było sprostać tym oczekiwaniom naszych klientów, a
jednocześnie w sposób bezpieczny pozwolić pracować naszym pracownikom.
To był cel, który sobie stawialiśmy. Teraz, gdy popatrzymy z perspektywy
już ponad półtora roku, zdecydowanie mogę powiedzieć, że zdaliśmy ten
egzamin jego pracodawca. Pracownicy nie stracili miejsc pracy, nie
stracili benefitów, które otrzymywali – podkreślił Tomasz Orszak. –
Chociaż myślę, że finalnie to pracownicy powinni ocenić, jak to wygląda z
ich punktu widzenia – dodał.
Monika Fedorczuk zwróciła uwagę na problem rozwarstwienia zespołów. –
Chodzi o różnice między pracownikami biurowymi, którzy mogli korzystać z
pracy zdalnej, a pracownikami np. produkcji. Dla wielu firm było to
duże wyzwanie, zarządcze, komunikacyjne. Był taki moment, kiedy wielu
przedsiębiorców sygnalizowało, że jest to problem, że budowany wiele lat
zespół zaczyna się rozwarstwiać. To duże wyzwanie, żeby był to jeden
zespół, żeby budować mosty pomiędzy różnymi grupami – wyjaśniła.