Fetor odchodów, podrapany brzuch sąsiada, zniszczony lakier na masce samochodu. Koty potrafią być także utrapieniem zarówno dla swoich właścicieli, jak i sąsiadów. Niektóre spory o koty trafiają do sądów powszechnych. A te orzekają różnie.
Kociak na samochodzie
Sąd Rejonowy w Wałbrzychu ukarał naganą mieszkankę tego miasta za to, że źle opiekowała się dwoma kotami. Sąsiad zarzucił jej, że jej koty podrapały maskę jego auta, na której przesiadywały w towarzystwie innych kotów. Ponadto wylegiwały się na innych parkujących na osiedlu samochodach, co groziło również ich uszkodzeniem.
Podsądna broniła się, że owszem opiekuje się dzikimi kotami na osiedlu, w tym tymi dwoma, za które ją ukarano. Co prawda, wspomniane koty bywają częściej u niej w domu aniżeli inne zwierzęta, ale to wciąż są dzikie koty, a nie jej domowe. Poza tym na samochodzie przesiadują inne koty, skąd więc wiadomo, że to akurat te dwa uszkodziły lakier? – pytała.
Sąd nie miał jednak wątpliwości. Właścicielka kotów złamała art. 77 kodeksu wykroczeń. Przepis mówi, że kto nie zachowuje zwykłych lub nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1000 zł albo karze nagany.
Przeciwko niej przemawiały bowiem zeznania świadków. Jasno wynikało z nich, że opiekowała się tymi dwoma kotami – choć nie tylko one przesiadywały na samochodach. Trudno więc stwierdzić, które kocie pazury porysowały lakier. Według sądu osoba, która ma domowe zwierzęta, musi o nie dbać i nie mogą one stwarzać uciążliwości dla innych – a tak tutaj było.