Sprawę opisuje OKO.press. Dominik Berliński to aktywista zaprzyjaźniony z Lotną Brygadą Opozycji. 15 kwietnia 2021 r. był wśród kilkuset osób demonstrujących poparcie dla Adama Bodnara, którego Trybunał Konstytucyjny próbował usunąć z urzędu Rzecznika Praw Obywatelskich – jego kadencja skończyła się w roku poprzednim, ale parlament nadal nie wybrał nowego.
Czytaj więcej
Przepis pozwalający Rzecznikowi Praw Obywatelskich działać po upływie kadencji do czasu powołania następcy jest niezgodny z konstytucją - uznał pięcioosobowy skład Trybunału Konstytucyjnego pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej. Wyrok oznacza, że Adam Bodnar przestaje wykonywać zadania RPO. Ale nie od razu.
"Ok. 21 ludzie zaczęli się rozchodzić, ale kilkudziesięciu policjantów osaczyło samotną demonstrantkę. Ludzie oburzeni sytuacją, zaczęli wracać. Emocje wzrastały. Policjanci przewrócili pierwszego z protestujących, brutalnie go skuwając. Potem padło na kolejne osoby. Atak był gwałtowny. Niektórzy rzucili się na pomoc zatrzymywanym, próbując zasłonić ich ciałem." - opisuje relacje uczestników OKO.press.
Dominik Berliński chciał pomóc wstać Katarzynie Augustynek, zwanej Babcią Kasią, gdy zobaczył, że leży obok innego uczestnika protestu powalonego przez policjantów.
„Schylałem się, by ją podnieść, gdy policjant podbiegł do mnie od tyłu, złapał mnie za szyję i zaczął dusić, odciągając od miejsca. Dałem się odciągnąć, ale starałem się nie być duszonym. On włożył moją głowę pod pachę i dalej mnie dusił. Powalił mnie na asfalt, twarzą do ziemi. Krzyczałem: ja nic nie robię! Drugą ręką poprawiałem sobie maseczkę - taki byłem opanowany” - opisywał sytuację.