Jak podkreślił na antenie Polsat News rzecznik resortu zdrowia Wojciech Andrusiewicz, ”krzywa przebiega mniej więcej tak, jak została zaprognozowana, ale ten dobowy skok zaskoczył wszystkich".
Andrusiewicz poinformował także, że ministerstwo korzysta "z czterech modeli różnych instytutów badawczych". - Każdy analizujemy. Jeszcze wiosną i latem Uniwersytet w Waszyngtonie czy WHO prognozowały inny przebieg epidemii. To pokazuje tylko, jak ten wirus jest nieprzewidywalny - powiedział.
- Zdecydowanie przygotowaliśmy się - stwierdził rzecznik ministerstwa zdrowia, zapytany, czy nie można było się lepiej przygotować do drugiej fali epidemii. - Powołane zostały zespoły doradców ministra zdrowia. Jeden to m.in. zespół typowo prognostyczny, zajmujący się prognozowaniem przebiegu krzywych. Jest szerokie grono osób, z których porad korzystamy. Codziennie odbywają się narady z wojewodami, codziennie jest rządowy zespół zarządzania kryzysowego. Tych rozmów jest mnóstwo - podkreślił.
Andrusiewicza zapytano również o sytuacje, w których zawodzi system. - Jesteśmy tylko ludźmi i nawet w najlepszym systemie przy błędzie człowieka może wydarzyć się tragedia - ocenił. - To, co zrobiliśmy w strategii na jesień to przygotowanie systemu koordynacji. (...) Nie może być sytuacji, że pacjent wsiada do karetki i jedzie do szpitala, w którym nie ma miejsca - zaznaczył. Przyznał także, że "musimy się przyzwyczaić, że liczba zakażeń będzie rosła". - Czy to będzie 5 tys., 6 tys., czy 7 tys., zadecydują najbliższe dni. Są prognozy mówiące o różnych scenariuszach od 4,5 tys. do 7 tys. i to zależy od tego, co się wydarzy w społeczeństwie - powiedział. - To my, jako obywatele, zadecydujemy, jak to się będzie dalej rozwijało - dodał.
Rzecznik zapytany o wprowadzenie dodatkowych dni wolnych od pracy w okolicy 1 listopada stwierdził, że "ostrożnie podchodziłby do zwiększania liczby dni wolnych przed Wszystkimi Świętymi". - Kiedy jest tzw. przedłużony weekend, Polacy ruszają w dalsze podróże. Zwiększanie liczby dni wolnych to jasna sugestia - wyjeżdżajmy. To, że Wszystkich Świętych wypada w tym roku w niedzielę służy temu, żeby tych wyjazdów było mniej - zaznaczył.