Ekspert: Torbiele, nefrokalcynoza i kamica nerkowa, czyli poważne choroby nerek

Każdy kto choć raz w życiu miał atak kamicy nerkowej wie, że lekarz kazał mu pić dużo wody – podkreśla w rozmowie z Pawłem Łepkowskim profesor dr hab. n. med. Ryszard Gellert, krajowy konsultant nefrologii i dyrektor Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego.

Publikacja: 14.03.2024 06:00

Ekspert: Torbiele, nefrokalcynoza i kamica nerkowa, czyli poważne choroby nerek

Foto: Adobe Stock

Panie Profesorze, nasza ostatnia rozmowa dotyczyła przewlekłej niewydolności nerek. Tym razem chciałbym się zapytać o trzy schorzenia powiązane z tą chorobą: torbielowatość nerek, nefrokalcynozę i kamicę nerkową. To pierwsze schorzenie wzbudza wśród pacjentów szczególny niepokój. Czasami podczas rutynowego badania USG jamy brzusznej dowiadujemy się, że mamy w nerkach torbiele. Czy powinny one nas niepokoić?

Torbiele nerek to częsta przypadłość, z którą ma do czynienia nefrolog. Zacznijmy od tego, że torbiel to jest przestrzeń wypełniona płynem, inaczej nazywana po prostu cystą. Zazwyczaj jest okrągłą, choć czasami zdarzają się inne kształty oraz cienkościenna, przy czym nie boli i nie przeszkadza. Gdyby nie badanie USG, pacjent nigdy nie dowiedziałby się, że ma torbiele nerek.

Czy taka pojedyncza torbiel grozi jakimiś komplikacjami zdrowotnymi?

Nie, zazwyczaj taka torbiel niczym nie grozi. Czasami może być jedynie przyczyną nadciśnienia tętniczego, choć jest to przypadłość bardzo rzadka. Niestety, tak jak z każdą strukturą, która jest obca i usadowiona nie tam, gdzie trzeba, może się z nią dziać coś dziwnego. Dlatego właśnie taką torbiel należy obserwować i najlepiej raz na rok robić badanie USG, by rozpoznać czy to jest dalej tylko cienkościenna torbiel, która nie przeszkadza. Dopóki nie daje dolegliwości, nic się z tym nie robi. Istotne jest, że z wiekiem może pojawiać się więcej torbieli nerek. Bywają one lokalizowane w różnych miejscach np.: centralnie lub obwodowo. Pacjenci są czasami przestraszeni opisem lokalizacji takiej torbieli, ale - tak jak powtarzam – taka pojedyncza torbiel nie ma żadnego znaczenia.

A co kiedy z badania USG wynika, że takich torbieli jest kilka?

Jeżeli z badania wynika, że torbieli jest kilka i są w obu nerkach, możemy podejrzewać, że to może być jedna z genetycznie uwarunkowanych wad, które są dziedziczone lub powstają spontanicznie. Ważna jest odpowiedź na pytanie, kiedy takie torbiele zaczynają się tworzyć? Czy jest to w okresie płodowym, dzieciństwie, młodości czy w starszym wieku? Torbiele, które pojawią się w wieku dojrzałym, zazwyczaj po 60 roku życia, nawet jeżeli rosną, raczej nie zdążą już doprowadzić u pacjenta do zniszczenia nerek. W takim wypadku wystarczy obserwować wzrost torbieli i nic nie trzeba z nią robić.

Czytaj więcej

Cukrzyca typu II – królowa chorób XXI wieku

Skoro jest niegroźna to, dlaczego należy obserwować taką zmianę torbielową?

Ponieważ w torbieli może się pojawić przegroda, co oznacza, że coś rośnie lub pojawiają się dodatkowe naczynia. W obydwu przypadkach to nie jest dobry sygnał. Dlatego ważna jest kontrola czy jest to nadal nieunaczyniona, cienkościenna torbiel. Dopóki tak jest – podkreślam - nic się nie dzieje. Jeżeli jednak tych torbieli jest kilka, to przede wszystkim oceniamy jak są duże, ponieważ może to być wrodzona wada, która nazywa się wielotorbielowatością nerek. Tej choroby jest trzydzieści parę odmian, od pojedynczych drobnych torbielek po całe konglomeraty. Tym torbielom mogą towarzyszyć torbiele trzustki, wątroby, a także zmiany w naczyniach mózgu. To już jest wada wrodzona, czyli uwarunkowana genetycznie i do leczenia tej choroby musimy zupełnie inaczej podchodzić, przede wszystkim pilnować, żeby torbiele nie rosły, ponieważ mają one tendencje do szybszej lub wolniejszej progresji w zależności od wieku pacjenta. Takie torbiele u osoby przed czterdziestym rokiem życia rosną zazwyczaj szybciej niż u pacjenta, u którego pojawiły się po czterdziestce. Zatem, choć jest to wada monogenowa, czyli jeden gen ulega mutacji, to z racji działania innych czynników, ma różną penetrację, co wiąże się z tym, że u każdego chorego ten przebieg choroby ma indywidualny charakter. Ta wada jest o tyle ważna do wykrycia, że trzeba sprawdzić u zstępnych i u rodzeństwa czy ktoś nie ma szybko postępującej wielotorbielowatości nerek.

Czy mamy sposoby leczenia tej przypadłości?

Do niedawna nie mieliśmy takich lekarstw, ale na szczęście teraz już są leki z grupy waptanów, które zapobiegają narastaniu tych torbieli. To leki, które są refundowane w ramach programu lekowego dla tych osób, u których szczególnie szybko zachodzą zmiany zmierzające ku końcowej niewydolności nerek. Tak na marginesie dodam, że pacjenci mogą sobie sami znacząco pomóc odpowiednio się nawadniając i stosując inne metody, żeby sobie z nimi radzić.

Należy podkreślić, że torbielki mogą być bardzo malutkie, ale bywają też i naprawdę olbrzymie torbiele. Czasami zdarza się, że taka torbiel zakrwawi i spowoduje ból, jednak dopóki nie zropieje, nie stanowi poważnego zagrożenia dla zdrowia. Tak więc podsumowując: torbiele nerek są dość częstą przypadłością, należy je obserwować i podchodzić do tego bardzo spokojnie.

Inną przypadłością, która bywa diagnozowana podczas badania ultrasonograficznego jamy brzusznej jest nefrokalcynoza. Czym jest ta choroba?

Neforkalcynoza to jest obecność złogów wapnia wewnątrz miąższu nerki. Złogi, które są opisane w wynikach USG jako kamienie znajdują się w miedniczce poza miąższem nerki lub na granicy miąższu i dróg moczowych. Ze względu na różne lokalizacje należy dopytać się diagnosty, gdzie dokładnie się znajdują. Badanie radiologiczne i badania USG wzajemnie siebie uzupełniają. Dzięki nim możemy zlokalizować złogi między innymi: w kielichach, miedniczce, moczowodzie czy ujściu pęcherzowym. Zwykłe badanie przeglądowe jamy brzusznej pokazuje tylko i wyłącznie złogi cieniujące, czyli uwapnione, ale jeszcze są złogi ksantynowe, moczanowe i inne, których nie zobaczymy podczas tego typu badania.

Z jakiego powodu powstają kamienie nerkowe?

Najczęściej jest to wynik braku czynników, które zapobiegają wysalaniu się w zagęszczonym moczu soli wapnia, fosforanów, moczanów i innych związków. Bywa też, że jest to zmiana w strukturze nerki, czyli wapnienie wewnątrznerkowe. Bywa, że to schorzenie jest powiązane z wielotorbielowatością typu dziecięcego, kiedy są małe torbielki lub z torbielowatością rdzenia nerki. Tych zmian jest trzydzieści parę odmian, więc nie sposób ich w tej rozmowie nawet częściowo wymienić. To są ciliopatie – grupa chorób, w których występuje nieprawidłowa funkcja lub konstrukcja rzęsek przesuwających mocz wewnątrz nerki do kielichów i do miedniczki. Niestety na ciliopatie nie mamy leków, a co gorsza, zazwyczaj wykrywamy chorobę już w późnym stadium. Możemy zahamować jej postęp, ale pod warunkiem, że wykryjemy wadę w bardzo wczesnym stanie jej rozwoju. Taki defekt genetyczny dotyczy bowiem już komórki jajowej. Jednym słowem przy obecnym stanie naszej wiedzy musimy zapobiegać dalszej progresji choroby na tyle, na ile potrafimy.

Jakie są zatem rokowania dla osób, które chorują na nefrokalcynozę powiązaną z wielotorbielowatością?

To bywa bardzo różnie. Choć brzmi to banalnie, to zwykłe wypijanie dużej ilości płynów zmniejsza wysalanie się złogów.

Czym się zatem różni nefroklacynoza od kamicy moczowej? Kamienie to też złogi, które mogą powstawać wewnątrz miąższu nerkowego.

Tak, ale one się wydalają. Stąd często mówi się, że kamica to obecność złogów w drogach moczowych, natomiast nefrokalcynoza to obecność zwapnień w miąższu nerki. I to jest właściwie najprostsza definicja rozróżniająca te dwie przypadłości.

Czytaj więcej

Indie: Pacjentowi usunięto nerkę o wadze siedmiu kilogramów

Według statystyk od 10 do 20 procent populacji w krajach rozwiniętych cierpi na kamicę nerkową. Z czego to wynika?

Odpowiedź na to pytanie jest dość złożona. Pamiętajmy o równowadze między czynnikami, które zapobiegają wysalaniu się i czynnikami, które temu zjawisku sprzyjają. Kryształy, zlepy komórkowe, złuszczanie komórek i wiele innych procesów to są wszystko czynniki sprzyjające procesom krystalizacji, które - jak pamiętamy z lekcji chemii - kojarzą się nam z roztworem przesyconym. Tak właśnie jest z kamieniami nerkowymi. Często zagęszczony mocz jest po prostu takim właśnie roztworem przesyconym. Jeżeli zatem mamy jądro krystalizacji, albo nie mamy wystarczającej ilości substancji, które zapobiegają wytrącaniu się soli, to pojawiają się te jądra krystalizacji i powstają kamienie nerkowe. To jest najprostszy opis tego procesu.

Jak zapobiegać takim procesom?

W dość prosty sposób. Każdy - kto choć raz w życiu miał atak kamicy nerkowej - wie, że lekarz kazał mu pić dużo wody. Innymi słowy, że trzeba po prostu dużo wydalać moczu. Jeżeli mamy wydolne serce, objętość moczu wydalanego w ciągu doby powinna wynosić co najmniej 2, a najlepiej 3 litry. Przy czym należy podkreślić, że nie 6 czy 8 litrów, ale właśnie między 2 i 3. Osoby z niewydolnością serca i miażdżycą - spowodowaną nadciśnieniem tętniczym - nie mogą pić aż tak dużo wody. Podobnie jak osoby z zaawansowaną niewydolnością nerek. To koniecznie trzeba uzgodnić z lekarzem. Każdy sam może ocenić czy wydala całość płynów, które wypija stając codziennie na wadze. Jeżeli nasz ciężar ciała nie zmienia się z dnia na dzień jakoś bardzo dramatycznie, to zapewne nie mamy obrzęków i nie zatrzymujemy wody. Jeżeli jednak ciężar ciała zaczyna wzrastać w ciągu tygodnia o 2 - 4 kilogramy, to albo trzeba wziąć leki diuretyczne, albo przestać pić tak duże ilości wody. Ważne, że zawsze należy to uzgadniać z lekarzem. Sami nigdy nie podejmujmy takich decyzji, bo się to może źle skończyć.

Czy za tworzenie się złogów kamicy nerkowej odpowiada nasz tryb życia, złe nawyki żywieniowe, nadmierne spożycie żywności przetworzonej?

Warto wiedzieć, jakie substancje odpowiadają za procesy krystalizacyjne. Po pierwsze mamy wspomniany brak wody, a po drugie za mało zjadamy związków, które alkalizują mocz. Mocz powinien mieć PH między 5 a 6. Ale czasami objadamy się białkiem i zakwaszamy mocz, co sprzyja wysalaniu jednych substancji, ale za to zapobiega wysalaniu innych. Przy czym, co należy podkreślić, nie ma znaczenia jaki to jest rodzaj białka, ponieważ w każdej postaci zakwasza ono organizm. Rośliny jako pokarm nie zakwaszają, tylko alkalizują organizm. Musimy zatem odpowiednio zbilansować podaż białka i podaż warzyw w naszej diecie po to, żeby z jednej strony nie zakwaszać organizmu, a z drugiej strony także zbytnio nie alkalizować. Niestety jak za bardzo alkalizujemy pijąc na przykład dużo mleka i jedząc dużo warzyw to także przyśpieszamy kamicę.

Inną grupą substancji, które są niezwykle ważne w tym procesie są fosforany. Objadamy się żywnością przetworzoną, a tam jest mnóstwo fosforanów, które mają niekorzystne działanie. Mało kto wie, że fosforany, które w żywności przetworzonej są stosowane w olbrzymich ilościach, nie tylko konserwują tę żywność i poprawiają jej smak, ale dodatkowo pobudzają łaknienie, powodując ochotę na spożycie dodatkowych kilkuset kalorii.

A co z wapniem i czy dieta wegańska może chronić przed kamicą?

Jeżeli wapń nie jest wiązany w jelicie, musi się wydalić przez nerki i przez to sprzyja kamicy nerkowej. Czasami bywa tak, że z tego co my zjadamy w jelicie grubym powstaje dużo szczawianów, które muszą być wydalone przez nerki, co z kolei może spowodować kamicę szczawianową. Takiemu pacjentowi podajemy wtedy mleko, jogurty czy produkty nabiałowe tylko po to, żeby dostarczyć wapnia i związać te szczawiany w jelicie grubym. To jest dość skomplikowany mechanizm. Rozszyfrowanie kamicy moczowej i ustawienie diety dla takiego pacjenta jest zadaniem dość trudnym, ale jest niezwykle ważne.

Generalnie jednak pamiętajmy, że po pierwszym ataku kamicy należy pić duże ilości wody z uwzględnieniem wspomnianych ograniczeń wynikających z niewydolności sercowej. Jeżeli jednak mamy już drugi napad kamicy nerkowej, to przede wszystkim należy się zastanowić jaka jest tego przyczyna i rozsądnie zmodyfikować dietę, ponieważ mamy już wtedy do czynienia z nawrotową kamicą, która uszkadza nerki. Tak zdefiniowane schorzenie wymaga pogłębionej diagnostyki, żeby określić, ile jest wydalanego wapnia, fosforu, szczawianów, cytrynianów itd. I dopiero na tej podstawie przeprowadzamy taką modyfikację diety, żeby wyrównać deficyty i zneutralizować działanie substancji, których jest nadmiar i które są przyczyną powstawania kamieni nerkowych.

Panie Profesorze, nasza ostatnia rozmowa dotyczyła przewlekłej niewydolności nerek. Tym razem chciałbym się zapytać o trzy schorzenia powiązane z tą chorobą: torbielowatość nerek, nefrokalcynozę i kamicę nerkową. To pierwsze schorzenie wzbudza wśród pacjentów szczególny niepokój. Czasami podczas rutynowego badania USG jamy brzusznej dowiadujemy się, że mamy w nerkach torbiele. Czy powinny one nas niepokoić?

Torbiele nerek to częsta przypadłość, z którą ma do czynienia nefrolog. Zacznijmy od tego, że torbiel to jest przestrzeń wypełniona płynem, inaczej nazywana po prostu cystą. Zazwyczaj jest okrągłą, choć czasami zdarzają się inne kształty oraz cienkościenna, przy czym nie boli i nie przeszkadza. Gdyby nie badanie USG, pacjent nigdy nie dowiedziałby się, że ma torbiele nerek.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Diagnostyka i terapie
Tabletka „dzień po” także od położnej. Izabela Leszczyna zapowiada zmiany
Diagnostyka i terapie
Zaświeć się na niebiesko – jest Światowy Dzień Świadomości Autyzmu
Diagnostyka i terapie
Naukowcy: Metformina odchudza, bo organizm myśli, że ćwiczy
Diagnostyka i terapie
Tabletka „dzień po”: co po wecie prezydenta może zrobić ministra Leszczyna?
zdrowie
Rośnie liczba niezaszczepionych dzieci. Pokazujemy, gdzie odmawia się szczepień