Walka z drogim prądem

W przyszłym roku przemysł może zapłacić za prąd o 20 – 40 proc. więcej. Ceny dla mniejszych firm mają wzrosnąć nawet o 25 – 60 proc. Do rządu płyną coraz liczniejsze apele o pomoc.

Aktualizacja: 22.12.2008 06:38 Publikacja: 22.12.2008 04:32

Linia energetyczna

Linia energetyczna

Foto: Fotorzepa, MW Michał Walczak

Wszyscy najwięksi sprzedawcy energii elektrycznej w kraju ogłosili już przyszłoroczne cenniki dla biznesu, wywołując oburzenie wśród tej grupy odbiorców. Żądania kilkudziesięcioprocentowych podwyżek powodują, że firmy próbują szukać pomocy w Urzędzie Regulacji Energetyki i w rządzie. Jak dotąd bez skutku. Na szali kładą wywołany przez drastyczny wzrost kosztów spadek konkurencyjności ich wyrobów, a w efekcie konieczność ograniczenia sprzedaży, produkcji i zwolnienia części załóg.

Na pogorszenie warunków prowadzenia biznesu z powodu podwyżek cen skarżą się potentaci – huty, firmy papiernicze, przemysł szklarski, dla których energia to istotny element kosztów produkcji. Znany producent płytek ceramicznych (woli zachować anonimowość, bo właśnie negocjuje warunki dostawy) otrzymał ofertę zakupu energii o 59 proc. droższej niż w tym roku. Jedna z firm branży papierniczej, zatrudniająca w sumie 1,5 tys. ludzi w różnych regionach kraju, ostrzega, że nie będzie w stanie przełożyć rosnących kosztów produkcji na ceny swoich wyrobów.

– Teraz są one konkurencyjne, ale ciepło i energia elektryczna stanowią u nas 30 – 40 proc. kosztów. Jeśli zapłacimy o jedną trzecią więcej i nasze wyroby będą droższe, klienci wybiorą innych dostawców, bo dla nich podstawowym kryterium jest cena – mówi przedstawiciel firmy. Gdyby musiała zapłacić tyle, ile żądają sprzedawcy energii, to koszty wzrosną w 2009 r. o 30 mln zł.

Aby ratować sytuację, Hutnicza Izba Przemysłowo-Handlowa w liście do premiera postuluje m.in. zwolnienie prądu z akcyzy. Z kolei Forum Odbiorców Energii Elektrycznej i Gazu chce, by prezes URE wystąpił do UOKiK, żeby ten sprawdził, czy sytuacja na rynku nie jest efektem zmowy cenowej producentów energii i czy firmy sektora nie nadużywają pozycji monopolistycznej. O zmowie cenowej w liście do wicepremiera Waldemara Pawlaka pisze także Stowarzyszenie Papierników Polskich. I wskazuje, że proponowane drastyczne podwyżki są „oderwane od realiów ekonomicznych i nie do zaakceptowania”, przypominając, że już w tym roku koszty energii wzrosły o kilkadziesiąt procent w porównaniu z ubiegłym rokiem.

Dlatego organizacja ta, podobnie jak Forum Odbiorców Energii, zaapelowała wręcz do ministra gospodarki o przywrócenie taryfowania, czyli obowiązku przesyłania nowych cenników dla przemysłu do akceptacji prezesowi URE. Ceny energii dla przedsiębiorstw zostały uwolnione ostatecznie dwa lata temu, zatem jej sprzedawcy nie muszą teraz pytać o zgodę na zmianę cennika ani prezesa Urzędu Regulacji Energetyki, ani tym bardziej premiera czy ministra gospodarki.

Skoro nawet największe firmy, czyli najwięksi odbiorcy energii, mają problemy z wynegocjowaniem korzystnej ceny, to drobni przedsiębiorcy praktycznie są bez szans. Z opublikowanych cenników wynika, że dla małych firm, zużywających od kilku do kilkudziesięciu megawatogodzin energii rocznie, podwyżka – zależnie od regionu kraju – może wynieść od 25 do nawet 60 proc. Za jedną megawatogodzinę będą musieli zapłacić od ok. 295 zł (w Warszawie) do ok. 324 zł (w Małopolsce). Wyjątkowo korzystne – na tle konkurencji – ceny zaproponowała Polska Grupa Energetyczna, która obsługuje wschodnie województwa: ok. 267 zł za MWh, lecz tutaj podwyżki będą największe w porównaniu z 2008 r., a sektor mówi o stosowaniu cen dumpingowych.

Sprzedawcy tłumaczą podwyżki w ten sam sposób – drogą energią u producentów, którzy z kolei zbierają pieniądze na kosztowne inwestycje. Jedynym – choć tylko wstępnym – sygnałem, że na rynku może coś się zmieni na korzyść odbiorców, jest stanowisko prezesa największej firmy w sektorze – PGE. Tomasz Zadroga zadeklarował „gotowość do ponownej analizy i ewentualnego renegocjowania cen energii w ramach już zawartych umów handlowych z dużymi odbiorcami przemysłowymi”.

[ramka]Różnica w cenach jest coraz mniejsza. Gdyby odnieść do obecnych cen europejskich proponowane stawki za energię dla polskiego przemysłu na 2009 r., okaże się, że wynoszą one nawet ponad 60 euro za 1 MWh. [/ramka]

[i]Jutro w „Rz” dodatek „Przemysł w Polsce”, a w nim mapa cen energii w 2009 r. dla drobnego biznesu.[/i]

Wszyscy najwięksi sprzedawcy energii elektrycznej w kraju ogłosili już przyszłoroczne cenniki dla biznesu, wywołując oburzenie wśród tej grupy odbiorców. Żądania kilkudziesięcioprocentowych podwyżek powodują, że firmy próbują szukać pomocy w Urzędzie Regulacji Energetyki i w rządzie. Jak dotąd bez skutku. Na szali kładą wywołany przez drastyczny wzrost kosztów spadek konkurencyjności ich wyrobów, a w efekcie konieczność ograniczenia sprzedaży, produkcji i zwolnienia części załóg.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Budżet i podatki
Andrzej Domański o podatku katastralnym, Belki i cenach paliw
Budżet i podatki
Zamknięcie rządu USA zażegnane dzięki uchwaleniu przez Senat prowizorium budżetowego
Budżet i podatki
Niemieckie partie zgodziły się na zwiększenie zadłużenia budżetu
Budżet i podatki
Gigantyczny skok deficytu Rosji. Wojna wysysa pieniądze podatników
Materiał Promocyjny
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Budżet i podatki
Wpływy z VAT rosną szybciej niż PKB. Ale co ze zmniejszaniem tzw. luki VAT?
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń