Resort finansów Rosji opublikował dane o budżecie w lipcu. Pomimo droższej ropy (45 dolarów za baryłkę) do kasy federacji spłynęło o 32 procent mniej wpływów z podatków. W tym samym czasie wydatki zwiększyły się o 26 proc. Tak więc każdy trzeci wydany przez rząd rubel nie został zrekompensowany wpływem z podatków, podkreśla portal finanz.ru.
Czytaj także: Rosja szykuje finansową rewolucję. Podatek będzie tylko jeden
Deficyt wyniósł 699 mld rubli (35,45 mld zł) czyli 35 procent budżetu. Ekonomiści podkreślają, że dziura budżetowa rośnie trzeci miesiąc z rzędu. W maju było to 520 mld rubli a w czerwcu 682 mld rubli. W ciągu siedmiu miesięcy rząd wydał z budżetu o 1,522 bln rubli więcej aniżeli zebrał.
W rzeczywistości deficyt jest jeszcze wyższy. Dzięki kreatywnej księgowości w kwietniu do budżetu trafiło 1,2 bln rubli z transakcji z akcjami Sbierbanku zapisane jako dochód zamiast „źródło finansowania deficytu". Bez tego dziura na koniec lipca wyniosłaby 2,7 bln rubli, czyli 23 procent. Widać wciąż jak bardzo finanse Rosji zależne są od sytuacji na rynku ropy i gazu. Wprawdzie dochody z eksportu surowców w lipcu wzrosły 1,5 raza, ale to wciąż dwa razy mniej aniżeli rok temu.
Pandemia, która w Rosji szczególnie mocno uderzyła w małe i średnie firmy oraz konsumpcję zmniejszyła wpływy z VAT o 13 proc.; z akcyzy o 18 proc., z CIT o 15 proc. Rosyjski fiskus ma 2 miesiące opóźnienia w planowym zbieraniu podatków. Na koniec lipca zebrano 47 proc. od planu rocznego (a powinno być 67 procent.).