I dodaje, że nastroje wśród pracowników już teraz są bojowe, a atmosfera z czasem tylko będzie gęstniała. Lewandowski zdradza, że w regionach już zaczęły się spory zbiorowe z pracodawcami, czyli w wielu przypadkach z samorządami. To one często bowiem są organami prowadzącymi np. szkoły - pisze Business Insider Polska.
Powód? Jeden komunikat, który rząd wydał w czerwcu tego roku. "Rada Ministrów proponuje średnioroczny wskaźnik wzrostu wynagrodzeń w państwowej sferze budżetowej w 2022 r. w wysokości 100 proc. w ujęciu nominalnym" - czytamy w nim.
To oznacza po prostu zamrożenie wynagrodzeń. I to drugi rok z rzędu. O ile w ubiegłym roku mimo protestów urzędnicy zrozumieli konieczność oszczędności ze względu na pandemię, o tyle w tym roku aż tak wyrozumiali nie są.
Związkowców najmocniej denerwuje fakt, że przy zamrożeniu płac w budżetówce urzędnicy skazani są de facto na obniżkę realnych wynagrodzeń. Wszystko przez inflację, która w ostatnich miesiącach znacznie przyspieszyła - pisze Business Insider Polska.