W ciągu roku długi firm budowlanych wzrosły o 200 mln zł – wynika z raportu KRD, który „Rzeczpospolita" publikuje pierwsza. Liczba przedsiębiorstw notowanych w rejestrze to już ponad 64,5 tys.
Czytaj także: Firmom przestaje się opłacać budować polskie drogi

Na pieniądze od nich czekają głównie firmy windykacyjne i fundusze sekurytyzacyjne. Należy się im zwrot 854,56 mln zł. Odzyskać 469,23 mln zł chcą banki, firmy leasingowe i faktoringowe oraz ubezpieczyciele. Budownictwo to kolejne 252,38 mln zł długów.
– Zatory finansowe spowodowane współpracą z nierzetelnymi kontrahentami to prosta droga do upadłości –mówi Adam Łącki, prezes Krajowego Rejestru Długów. – W branży budowlanej widać to szczególnie wyraźnie po opóźnieniach w płatnościach. Na gorszej pozycji są podwykonawcy. Muszą się upominać o pieniądze za pracę. Duże firmy budowlane szybciej dostają zapłatę od kontrahentów, bo po dwóch miesiącach i sześciu dniach. Małe i mikroprzedsiębiorstwa muszą czekać ok. czterech miesięcy.