Komitet Śledczy Rosji poinformował oficjalnie, że wszczął dochodzenie w sprawie incydentu na lotnisku w Jakucku, do którego doszło 15 marca rano.
„Podczas wznoszenia samolotu An-12 doszło do uszkodzenia mechanizmu zamykania luku bagażowego. Powodem było przemieszczanie się ładunku - koncentratu zawierzającego drogocenny metal w sztabkach o wadze łącznej 9,3 tony. Ładunek należy do Czukockiej Kompanii Geologiczno-Wydobywczej" - głosi komunikat.
Samolot należał do firmy Nimbus i leciał na trasie Czukotka - Jakuck-Krasnojarsk - kopalnia Kupoł. W Jakucku wylądował, by zatankować paliwo. Prawdopodobnie w wyniku złego umocowania ładunku, luk bagażowy pękł, a ciężki ładunek wyrwał część ściany samolotu i wysypał się na pas startowy. Samolot odleciał bez cennego ładunku i wylądował w najbliższym dostępnym porcie lotniczym Magan pod Jakuckiem.
Na zdjęciach zamieszczonych w mediach rosyjskich widać rozerwaną część luku bagażowego z którego wysypały się sztabki owinięte w lniane worki. Ładunek należał do rosyjskiej spółki-córki kanadyjskiego koncernu Kinross, która wydobywa złoto i srebro na Czukotce. Szef moskiewskiego przedstawicielstwa koncernu Stanisław Borodiuk potwierdził, że w samolocie były sztabki Dorie - stopu złota i srebra, transportowane z kopalni.