Chodzi o wyprodukowane w 2020 r. samochody z silnikami spełniającymi dotychczasową normę emisji spalin, która jednak zostanie zastąpiona z początkiem 2021 r. nową, zaostrzoną – Euro 6d. Ponieważ ruch w salonach zamiera, na stoikach jest znacznie więcej samochodów, niż da się sprzedać. Tymczasem brakuje decyzji umożliwiających sprzedaż takich aut już po wejściu w życie nowych wymogów.
Polscy dystrybutorzy i dilerzy, których głębokie spadki popytu z powodu pandemii koronawirusa przyprawiają o potężny ból głowy już od wiosny, mają teraz dodatkową perspektywę gigantycznych strat. Według Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego (PZPM) mogą one niektórych przedsiębiorców doprowadzić do bankructwa. Także straty budżetu państwa liczone byłyby w setkach milionów złotych.