Wiadomości z frontu walki z koronawirusem rozpoczynają na razie główne wydania serwisów informacyjnych. Na razie, bo za kilka miesięcy – chyba że stanie się coś nadzwyczajnego – zaczną się przesuwać na dalsze miejsca. Mogą się stać kolejną statystyką, podobnie jak podawane po weekendach informacje o wypadkach drogowych (a propos, według danych policji od początku marca w wypadkach drogowych zginęło w Polsce ponad 200 osób, a ponad 3 tys. zostało rannych).
Już wkrótce koronawirus może być elementem nowej normalności, do której planowania coraz częściej nawołują ekonomiści. Wprawdzie na razie, i to od niedawna, dyskutujemy o sposobach i tempie odmrażania gospodarki po etapie lockdownu i akcji „wszystkie ręce na pokład" w wojnie z pandemią, lecz przybywa już apeli o przygotowanie nowej normalności. Na tę potrzebę zwracał na początku kwietnia uwagę Piotr Lewandowski, prezes Instytutu Badań Strukturalnych, w rozmowie z „Plusem Minusem". Z kolei w środę swoje rekomendacje na przyszłość przedstawili eksperci Polskiego Instytutu Ekonomicznego, podkreślając bezprecedensową – dużo większą niż w kryzysie finansowym z 2008 r. – skalę pomocowych pakietów fiskalnych. Problem w tym, że te pakiety sfinansują gigantyczną akcję gaszenia pożaru, jaki koronawirus wzniecił w wielu sektorach gospodarki, w tym w służbie zdrowia. Pomogą ocalić tysiące miejsc pracy i setki firm, ale nie zapewnią im szans na rozwój. Takie szanse może im dać jedynie dobrze zaplanowana nowa normalność – z nowym podejściem do rezerw strategicznych, do prawa pracy, a już na pewno do ochrony zdrowia i wydatków na ten cel.
Można oczywiście liczyć na to, że – jak zresztą twierdzi część ekonomistów – za rok, góra dwa lata wrócimy do „starej" normalności, sprzed wybuchu pandemii. Jednak częściej słychać opinie, że tego powrotu już nie będzie. Nie tylko dlatego, że pandemia na dłużej albo na stałe zmieni nasze nawyki zakupowe, zawodowe (wiele firm przekona się do zdalnej pracy) i te dotyczące spędzania wolnego czasu. Koronawirus może mocniej odcisnąć swoje piętno na młodych pokoleniach, dla których to pierwszy globalny kryzys w życiu. Uderza w każdą sferę życia, burząc wykreowaną w latach prosperity wizję świata na wyciągnięcie ręki, z niskim bezrobociem i nowoczesną medycyną, która obroni nas przed epidemiami. Teraz tę beztroskę zastąpi obawa i to na niej będziemy budować nową normalność, licząc się z tym, że pandemia – nawet jeśli z inną nazwą – za jakiś czas może wrócić.