Ponad 8 mld dol. mogłaby zyskać rocznie polska gospodarka, gdyby dostawy z Chin zastąpiła produkcja z Europy Środkowo-Wschodniej – szacuje Polski Instytut Ekonomiczny. Mocno zależna od importu jest m.in. farmacja. Kilka dni temu sześć państw członkowskich (w tym Polska) podpisało list z apelem o „europeizację" w tym obszarze.
Sektor może zyskać
Branża zgodnie ocenia, że unijny projekt to ogromna szansa dla naszego kraju.
– Potrzebujemy rozwoju tego sektora ze względu na bezpieczeństwo lekowe, które – jak dobitnie pokazała pandemia – powinno być równie ważne dla państwa, jak bezpieczeństwo energetyczne czy militarne – komentuje Sebastian Szymanek, dyrektor generalny firmy Polpharma Polska. Dodaje, że globalne łańcuchy dostaw, które dla wielu firm były wcześniej źródłem efektywności, stały się teraz istotnym ryzykiem dla utrzymania produkcji leków na poziomie lokalnym. Projekt dotyczący „europeizacji" jest też ważny ze względów gospodarczych – szczególnie teraz, gdy czeka nas recesja. Produkcja leków jest nie tylko jednym z najbardziej nowoczesnych sektorów gospodarki, ale też wytwarzającym dużą wartość dodaną.
– Musimy zrobić wszystko, aby jak największy strumień unijnych środków, które mogą wesprzeć ten cel, trafił do naszego kraju. Warto być aktywnym uczestnikiem rozmów, bo przywrócenie produkcji, chociażby substancji czynnych, wymaga ogromnych nakładów i bez wsparcia rządu i UE będzie niemożliwe – podkreśla Szymanek. Wtóruje mu Paweł Roszczyk, członek zarządu firmy Adamed Pharma.