„Rz": Węglokoks, eksporter węgla, przejął już Hutę Łabędy, zakład wzbogacania węgla Julian i centralę zbytu węgla Węglozbyt. Po co?
Jerzy Podsiadło:
Formalnie Hutę Łabędy przejęliśmy 27 grudnia. W odniesieniu do „Juliana" i Węglozbytu czekamy na decyzję UOKiK. Jestem przekonany, że w obu przypadkach będą to pozytywne decyzje i podjęte zostaną w najbliższych dniach lub tygodniach. Nie ma znaczenia, czy nastąpi to jeszcze w tym roku, czy w styczniu 2012. Istotne jest natomiast to, że firmy te idealnie wpisują się w realizowaną przez nas strategię rozwoju. Strategię nakierowaną na wzmocnienie naszej pozycji, roli i znaczenia w sektorze okołogórniczym, a także na handel węglem na rynku krajowym.
Dotychczas Węglokoks kojarzony był jako największy eksporter węgla. Nie tylko chcemy, ale musimy to zmienić. Ilość węgla przeznaczanego na eksport maleje. Najlepiej obrazują to wielkości z ostatnich dwóch lat. W 2010 roku sprzedaliśmy 8,7 miliona ton węgla. W tym roku będzie to 4,7 mln. ton. Spadek prawie o połowę. Nie przewiduję, by w kolejnych latach notowane były dalsze spadki. Ale też nie można liczyć na znaczący wzrost eksportu. Dlatego też weszliśmy na drogę głębokiej dywersyfikacji naszej działalności.
Eksport pozostanie znaczącym dla Węglokoksu elementem biznesu, ale już nie jedynym. Huta Łabędy, „Julian", Węglozbyt oraz planowane przez nas kolejne akwizycje muszą działać jak dobrze dopasowane tryby w mechanizmie biznesu okołogórniczego. Gliwicka spółka produkuje obudowy chodnikowe w stu procentach kupowane przez górnictwo. Zakład Wzbogacania Węgla „Julian" to możliwość podniesienia jakości o parę klas blisko miliona ton węgla rocznie.