Wprowadzona od początku tego roku nowa ustawa refundacyjna zakazała działalności reklamowej aptek. Nie podała jednak precyzyjnej definicji reklamy, co mocno utrudnia prowadzenie działalności przez aptekarzy.
Przedstawiciele branży chcą brać udział w pracach, które miałyby doprecyzować przepisy. Z pismem w tej sprawie zwróciła się do resortu zdrowia firma Dbam o Zdrowie (DOZ), detaliczne skrzydło Pelionu.
– Chcielibyśmy wzbudzić zainteresowanie naszym programem i doprowadzić do rozmów z resortem zdrowia – mówi Piotr Kocman, prezes DOZ.
Jest to o tyle ważne, o ile aptekarze często wdrażają programy lojalnościowe, które mogą budzić wątpliwości interpretacyjne w zakresie ich zgodności z ustawą. Jednym z takich kontrowersyjnych programów jest właśnie rozwijany przez DOZ program opieki farmaceutycznej. Został uruchomiony z początkiem roku i jest dostępny w łącznie około 1,7 tys. aptek, w tym 650 własnych (w Polsce działa blisko 14 tys.). Zapewnia prowadzenie indywidualnych kont pacjentów, umożliwiając farmaceucie prowadzenie opieki farmaceutycznej w sposób dokumentowany, co – jak podkreśla DOZ – jest wydarzeniem bez precedensu na rynku. Program dotyczący tylko leków nie refundowanych (zakaz prowadzenia programów lojalnościowych dotyczy leków refundowanych) oferuje także akcje edukacyjne dla pacjentów, propagujących m.in. zdrowy styl życia.
– My stoimy na stanowisku, że jest to reklama, a tym samym jest to niezgodne z przepisami – mówi Grzegorz Kucharewicz, prezes Naczelnej Rady Aptekarskiej (NIA). O takim działaniu informował w lutym resort zdrowia. W wysłanym teraz do MZ liście prezes Kocman podkreśla, że nie zgadza się z interpretacją przedstawioną przez Izbę Aptekarską. Dodaje, iż nie reprezentuje ona interesów całego środowiska. – Oferta rabatowa, do której odnosi się Naczelna Izba Aptekarska, jest jednym z wielu elementów programu opieki farmaceutycznej. Ani Naczelna Izba, ani Ministerstwo Zdrowia nie biorą pod uwagę, że pacjent ma prawo do obniżek cen i opieki farmaceutycznej. Taka działalność nie może więc z definicji być uznana za zakazaną reklamę aptek – tłumaczy. Podkreśla, że zbyt szeroka interpretacja zakazu reklamy aptek propagowana przez samorząd zawodowy aptekarzy może uniemożliwić oferowanie pacjentom jakichkolwiek ułatwień.