Tymczasem poprawa sytuacji firm bardzo by się przydała. Obecnie bowiem 45,7 proc. przedsiębiorców uważa, że ich sytuacja jest dobra, i to nawet o 10 pkt proc. więcej niż w poprzedniej edycji badania. Jednocześnie jednak 24 proc. uważa, że jest ona zła lub bardzo zła, a 93,8 proc,. ocenia, że nie działa na pełnych obrotach. Te firmy w większości były zmuszone ograniczyć bądź częściowo lub całkowicie zawiesić produkcję, sprzedaż lub świadczenie usług.
Powrót restrykcji
Słabe prognozy wpływają też negatywnie na plany rozwojowe firm. Obecnie trzy czwarte przedsiębiorców nie planuje żadnych inwestycji (choć na szczęście to ciut mniej niż miesiąc temu), a aż 80 proc. – nie zamierza zwiększać zatrudnienia. – Sektor MŚP chciałby zatrudniać, ale z wielką ostrożnością podchodzi do tych planów. Pocieszające jest to, że nawet podczas wychodzenia z kryzysu ręce do pracy też są potrzebne – zaznacza prezes Łącki.
– Niestety, to kolejne badanie, które pokazuje pogarszające się nastroje wśród przedsiębiorców – potwierdza Sławomir Dudek, główny ekonomista Pracodawców RP. Wcześniej takie wyniki pokazał cykliczny raport przygotowywany przez Centrum Monitoringu Sytuacji Gospodarczej Polskiego Instytutu Ekonomicznego. – Oceny kondycji firm i całej gospodarki są coraz bardziej sceptyczne, przybywa pesymistów. Ale trudno o inne wyniki, skoro aż 90 proc. przedsiębiorstw spodziewa się powrotu pandemii w Polsce – dodaje Dudek.
To właśnie strach przez wzrostem zakażeń i idących w ślad za tym restrykcji jest głównym powodem rosnącej niepewności. Firmy nie wiedzą czego mogą się spodziewać, a ostatnie decyzje rządu mogą tylko wzmacniać te obawy. Chodzi o wprowadzenie tzw. czerwonej i żółtej strefy w 19 powiatach, co w rzeczywistości jest wprowadzeniem lokalnego lockdownu.
Niespodzianki
– W kolejnych tygodniach możemy dowiedzieć się o „zamykaniu" kolejnych powiatów. Ale rząd nie podaje informacji, gdzie sytuacja pogarsza się i wkrótce może przekroczyć wartość krytyczną. Firmy nie wiedzą więc, jak duże jest ryzyko, że za chwilę staną się strefą czerwoną czy żółtą – mówi Dudek.
Podkreśla, że przy tak dużej niepewności trudno spodziewać się, że firmy zaczną inwestować czy zwiększać zatrudnienie. – O ile zachowanie konsumentów w lipcu niemal wróciło do normy, w zachowaniach firm wciąż widać dużą niepewność – zauważa też Sonia Buchholtz z Konfederacji Lewiatan. – Najlepszą tego miarą są inwestycje, których prawie niestety nie ma. Biznes nie chce podejmować długookresowych zobowiązań, bo nie wie, czy będzie kolejny lockdown, jak wyglądać będzie sytuacja pandemiczna. Do tego mamy niepewność regulacyjną, bo firmy są zaskakiwane takimi niespodziankami jak wzrost płacy minimalnej do 2800 zł, a więc prawie o 7,7 proc. – podkreśla ekonomistka.