Jak przyznaje Stanisław Kalemba, minister rolnictwa, w okresie 2014–2020 pieniędzy ze Wspólnej Polityki Rolnej Unii Europejskiej na rozwój obszarów wiejskich w Polsce będzie mniej i to o około 3 mld euro. Tłumaczy, że to efekt postawienia przez Polskę podczas negocjacji w sprawie nowego budżetu UE przede wszystkim na pieniądze z polityki spójności (regionalnej), a dopiero potem na te płynące z polityki rolnej.
Tego swoistego targu, w którym poświęcono kilka miliardów z przyszłego programu rozwoju obszarów wiejskich (PROW 2014–2020), aby zyskać o kilka miliardów więcej na politykę regionalną, dokonano w ramach polskiej strategii negocjacyjnej.
Znakowane euro
Jak przypomina Kalemba, po szczycie sam premier Donald Tusk zapewnił, że brakujące pieniądze na rozwój obszarów wiejskich zostaną wygospodarowane z noweli puli pieniędzy na politykę regionalną (Polska ma dostać na nią 72,9 mld euro).
Tyle że teraz, kiedy resort rolnictwa stara się wyegzekwować te ustalenia, przekładając zapewnienia polityczne na kształt nowych programów operacyjnych (regionalnych i krajowych) finansowanych z polityki spójności, to ani resort rozwoju regionalnego, ani przede wszystkim marszałkowie nie palą się zbytnio do wyłożenia ze swych programów brakującej (poświęconej na szczycie UE) kwoty na rozwój obszarów wiejskich.
O przesunięciu tych pieniędzy na PROW nie ma mowy, ale i wydzielanie ich w ramach programów operacyjnych finansowanych z polityki regionalnej idzie opornie.