800 mld euro z UE na obronę? To mit. Rozwiewamy wątpliwości

W ramach mechanizmu ReArm Europe, który przedstawiła KE, pojawia się kwota 800 mld euro. Ale realne z tego jest 150 mld euro, które państwa narodowe będą mogły… pożyczać. Reszta tej kwoty to kreatywna retoryka.

Publikacja: 24.03.2025 17:49

Czołg M1A2 Abrams (USA) na defiladzie z okazji Święta Wojska Polskiego 15 sierpnia 2024 r.

Czołg M1A2 Abrams (USA) na defiladzie z okazji Święta Wojska Polskiego 15 sierpnia 2024 r.

Foto: Fotorzepa, Jakub Czermiński

UE przeznaczy 800 mld euro na obronność – taki przekaz niesie się od ubiegłego tygodnia w mediach. Ale prawda jest nieco bardziej skomplikowana i nie aż tak korzystna dla naszego bezpieczeństwa. Wbrew pozorom czy też innym funduszom unijnym znanym z przeszłości – w tym wypadku nie ma mowy o bezzwrotnych grantach i „rozdawaniu pieniędzy” na inwestycje w obronność, jak to ma np. miejsce w przypadku Funduszu Spójności i inwestycji w ochronę środowiska.

650 mld euro z UE na obronność jest nierealne

Większą część tych 800 mld euro ma stanowić 650 mld euro, które… wydadzą państwa członkowskie. To będą środki z budżetów narodowych, które nie będą płynąć przez KE. Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen mówi o „mobilizacji” tej kwoty i to jest adekwatny termin. Państwa członkowskie będą zachęcone przez KE do zwiększania wydatków na obronność niewliczaniem tych wydatków do tzw. procedury nadmiernego deficytu. Czyli z powodu większych wydatków na obronność kraje nie będą wpadały w mechanizm, który nakazuje im bardziej restrykcyjne zarządzanie swoim budżetem, co mogłoby oznaczać cięcia wydatków np. na edukację.

– Punkt ciężkości leży po stronie państw członkowskich – mówi jedna z urzędniczek KE, z którą rozmawiała „Rzeczpospolita”. To rządy poszczególnych państw europejskich będą decydowały, czy i kiedy zwiększyć wydatki na obronność. Te 650 mld euro zostałoby „zmobilizowane” gdyby przez cztery lata wszystkie kraje zwiększyły swoje wydatki na obronność o 1,5 proc. PKB. Patrząc na obecną sytuację polityczną w UE, jest to bardzo mało prawdopodobne. Trudno uwierzyć, że Włochy czy Hiszpania nagle zaczną wydawać po 3 proc. swojego PKB na obronność, skoro Hiszpania w lutym zapowiedziała, że 2 proc. PKB na obronność będzie wydawać w… 2029 r.

Warto pamiętać o tym, że w przypadku tych 650 mld euro KE może stworzyć tylko zachęty, ale decyzje będą podejmowały poszczególne rządy, które będą brały pod uwagę nastroje swoich wyborców.

150 mld euro to realne wzmocnienie

O ile więc te 650 mld euro można traktować jako życzeniowe myślenie eurokratów, o tyle już zupełnie inaczej sprawa wygląda z mechanizmem SAFE (Security Action for Europe). W jego ramach państwa członkowskie będą mogły pożyczyć do 150 mld euro na zakup uzbrojenia. Warunkiem przyznania pożyczek będzie zakup tego sprzętu przez co najmniej dwa kraje członkowskie (bądź Norwegię albo Ukrainę) i to, że 65 proc. jego wartości zostanie wytworzona w państwach UE. Przy bardziej skomplikowanych systemach, jak np. tych do obrony przeciwrakietowej, istotne też będzie, że tzw. „design authority”, czyli możliwość zarządzania zmianami w tym systemie będzie w rękach firm europejskich. To jasna odpowiedź na nieprzewidywalną politykę prezydenta Donalda Trumpa. Na początku, w drodze wyjątków, będzie też można kupować sprzęt samodzielnie, o ile dane państwo pokaże, że próbowało to zrobić z innymi podmiotami.

Te środki będzie można pożyczyć na wyjątkowo korzystnych zasadach. Przez pierwsze 10 lat trzeba będzie spłacać tylko odsetki, co będzie stanowić zapewne 2-3 proc. wartości pożyczki, a spłata kapitału będzie rozłożona na 35 lat. To oznacza, że całkowita spłata tych pożyczek będzie rozłożona na 45 lat.

Czytaj więcej

Maciej Miłosz: MONozakupy, czyli dajmy sobie szansę

Co ciekawe, gdybyśmy się postarali, to Polska z tego mechanizmu mogłaby pożyczyć nawet 30-40 mld euro. Poza zasadą, kto pierwszy ten lepszy, nie ma obostrzeń regionalnych. Jedyne jest takie, że trzy kraje, które najwięcej pożyczą, nie mogą pożyczyć łącznie więcej niż 60 proc. z tych 150 mld euro, a więc 90 mld euro. Jeśli więc bylibyśmy naprawdę sprawni, to w ten sposób można by pewnie pożyczyć nawet 40 mld euro.

Oczywiście to by wymagało tego, by polskie wnioski o pożyczki do KE na zakup uzbrojenia były złożone szybko i spełniały kryteria. Doświadczenia z ostatnich programów unijnych przeznaczonych na zakup uzbrojenia czy tworzenie zdolności do produkcji wskazują, że o to może być trudno.

UE przeznaczy 800 mld euro na obronność – taki przekaz niesie się od ubiegłego tygodnia w mediach. Ale prawda jest nieco bardziej skomplikowana i nie aż tak korzystna dla naszego bezpieczeństwa. Wbrew pozorom czy też innym funduszom unijnym znanym z przeszłości – w tym wypadku nie ma mowy o bezzwrotnych grantach i „rozdawaniu pieniędzy” na inwestycje w obronność, jak to ma np. miejsce w przypadku Funduszu Spójności i inwestycji w ochronę środowiska.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Gospodarka
Tak UE chce szybko nadrobić zaległości w obronności
Materiał Promocyjny
Berlingo VAN od 69 900 zł netto
Gospodarka
Kolejny rządowy niewypał w zbrojeniówce
Biznes
Armia kupuje wozy bojowe Borsuk. Umowa w czwartek
Biznes
Porozumienie w Rijadzie na korzyść Rosji. Zespół ds. deregulacji Rafała Brzoski nie zwalnia tempa
Materiał Promocyjny
Warunki rozwoju OZE w samorządach i korzyści z tego płynące
Biznes
Szybki finał drugiej aukcji częstotliwości dla sieci 5G w Polsce
Materiał Promocyjny
Suzuki Moto Road Show już trwa. Znajdź termin w swoim mieście