Do prawie pół miliarda złotych urosły niespłacone długi serwisów, sprzedawców samochodów i części do aut. To jednak niejedyna branża, która ma potężne kłopoty finansowe. W tarapatach są firmy transportowe, których liczba niewypłacalności wzrosła w ubiegłym roku o blisko połowę. Problemy przeżywają m.in. producenci mebli, których zaległe zobowiązania wzrosły w rok o jedną czwartą, zadłużony jest handel, budownictwo, a nawet branża fitness.
Zawirowania w polskiej i europejskiej gospodarce dotknęły wiele sektorów, którym trudno będzie w niedługim czasie poprawić ekonomiczną kondycję. Ciemne chmury gęstnieją nad serwisami i sprzedawcami samochodów. Nie pomaga im stale rosnąca liczba aut jeżdżących po polskich drogach: zwłaszcza wśród klientów indywidualnych, w przypadku których w 2024 r. wzrost rejestracji sięgnął jednej trzeciej w skali roku, co pokazują dane Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego. Jednak według Krajowego Rejestru Długów (KRD) nieuregulowane długi branży sięgają już 458 mln zł, przy czym w bazie KRD znajduje się niemal 13,2 tys. firm, z których każda musi oddać wierzycielom średnio prawie 35 tys. zł.
Nawet z niewielkim długiem można łatwo upaść
Najwięcej do oddania mają sprzedawcy detaliczni i hurtowi pojazdów (187,3 mln zł), a na drugim miejscu są przedsiębiorstwa zajmujące się konserwacją i naprawą pojazdów, które zwrócić muszą 156,3 mln zł. Sprzedawcy części i akcesoriów są winni wierzycielom 77 mln zł, a pozostała kwota należy do producentów. Największa część zadłużenia należy do najmniejszych firm. – Blisko 9,5 tys. jednoosobowych działalności gospodarczych ma 273,3 mln zł zaległych zobowiązań. Na jednego dłużnika przypada więc prawie 40 tys. zł. Choć taka kwota nie wydaje się wysoka, to dla małego warsztatu może zaważyć na jego przyszłości – mówi Jakub Kostecki, prezes firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso.
Czytaj więcej
Amerykański producent obuwia i odzieży sportowej Nike przewiduje znaczący spadek sprzedaży w bież...
Rosnące koszty pogrążają strategiczną dla polskiej gospodarki branżę transportu drogowego towarów, odpowiadającą za 7 proc. polskiego PKB oraz 6,5 proc. zatrudnienia. – W 2025 r. przedsiębiorców tego sektora czeka m.in. zwiększenie płacy minimalnej oraz zwiększone wydatki związane z podwyżkami w kolejnych krajach drogowego myta – przewiduje firma Transcash, obsługująca finanse branży TSL (transport, spedycja, logistyka). Jej możliwości regulowania należności wyglądają kiepsko: wiarygodność płatnicza jest niższa od średniej dla całej gospodarki. Wysokie koszty prowadzenia działalności, związane z inflacją, wzrostem cen paliw i presją płacową – a w konsekwencji spadek marż – sprawiły, że w 2024 r. liczba niewypłacalności polskich firm transportowych poszybowała w górę.