Sytuacja w szeroko rozumianej branży chemicznej cały czas jest bardzo trudna i dziś niewiele wskazuje na to, aby szybko miała się istotnie poprawić. Świadczą o tym chociażby ostatnie dane i informacje napływające na rynek. W tym kontekście warto zwrócić uwagę m.in. na modelową marżę petrochemiczną, którą niedawno zaczął ponownie publikować Orlen. Z tegorocznych odczytów wynika, że w styczniu była ona na rekordowo niskim poziomie 104 euro za tonę wytworzonych produktów. Wprawdzie w lutym wzrosła do 138 euro, ale rok wcześniej sięgała 222 euro.
W całym ubiegłym roku marża petrochemiczna Orlenu kształtowała się na średnim poziomie 197 euro. Mimo to grupa w biznesie petrochemicznym poniosła 1,1 mld zł straty EBITDA LIFO, wobec 466 mln zł, również na minusie, zanotowanych w 2023 r. Szczególnie trudny okazał się IV kwartał ubiegłego roku (748 mln zł straty EBITDA LIFO). Co ciekawe, koncern w tym czasie, w ujęciu rok do roku, zwiększył sprzedaż wolumenową wszystkich podstawowych produktów petrochemicznych. W zakresie tworzyw sztucznych nawet ją podwoił, a w PTA (kwas tereftalowy) i monomerach zwiększył odpowiednio o 50 proc. i 37 proc. Negatywny wpływ na wyniki miały jednak spadki marż na PTA i nawozach oraz wzrost kosztów emisji CO2. Na to nałożyły się rezerwy na restrukturyzację w czeskiej Spolanie oraz spadki marż handlowych.
W ubiegłym roku na działalności petrochemicznej straty poniosła również grupa MOL. Koncern tłumaczył to m.in. niższą produkcją wynikającą z planowanego przestoju zakładów w Bratysławie oraz niskimi marżami, co z kolei wiązało się z wysokimi kosztami surowców i słabym popytem.
Czytaj więcej
Aby wyjść na prostą, Azoty muszą m.in. dogadać się z bankami, przeprowadzić emisję akcji, sprzedać część majątku i zmniejszyć koszty.