Ponad 30 proc. – o tyle przez ostatni miesiąc wzrósł kurs akcji specjalizującego się m.in. w produkcji amunicji artyleryjskiej niemieckiego Rheinmetallu. Podobnie wygląda to w przypadku włoskiego Leonardo, które produkuje m.in. śmigłowce i jest właścicielem PZL Świdnik. Ok. 30 proc. zyskał również szwedzki Saab (spółka bierze udział w postępowaniu na sprzedaż Polsce okrętów podwodnych), nieco słabiej radzi sobie brytyjski gigant BAE Systems, którego akcje w ciągu ostatnich kilku tygodni podrożały „tylko” o 10 proc.
Gorzej wyglądają notowania francusko-niemieckiego Airbusa, ponieważ jego akcje są na podobnym poziomie co miesiąc temu. Jednak w tym wypadku trzeba pamiętać, że nie jest to typowa spółka z sektora zbrojeniowego – duża część jej przychodów pochodzi z produkcji samolotów na rynek cywilny.
Dlaczego spadają notowania największych amerykańskich koncernów zbrojeniowych
Czytaj więcej
W 2024 r. koncern Leonardo podpisał nowe zamówienia na ponad 20 mld euro. To wzrost o prawie 20 proc. w skali roku. Właściciel PZL Świdnik chwali się zyskiem w wysokości ponad 1,5 mld euro.
Na tym tle zdecydowanie gorzej radzą sobie największe koncerny zbrojeniowe, których siedzibą są Stany Zjednoczone. Jak odnotował „Financial Times”, akcje tych największych sześciu od ponownego wprowadzenia się Donalda Trumpa do Białego Domu spadły o 4 proc. Chodzi o tzw. wielką piątkę, czyli koncerny Lockheed Martin (producent m.in. samolotów F-35 czy systemów artyleryjskich Himars), RTX (m.in. system obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej Patriot), Northrop Grumman (Polska kupiła od tej firmy system kierowania ogniem do obrony przeciwrakietowej i przeciwlotniczej IBCS), General Dynamics (m.in. czołgi Abrams) oraz produkujący m.in. śmigłowce AH-64 E Apache Boeing. W szóstce znalazł się także L3Harris Technologies (m.in. radiostacje), które zamykają pierwszą dziesiątkę największych firm zbrojeniowych świata.