Znikający towar i mistyfikacje, tak Janusz Palikot traktuje inwestorów

Cały browar wydzierżawiono na rzecz spółki Kraft Alkohole, której firma jest podobna do firmy KA Marka Maślanki, ale nie ma z nią nic wspólnego. Pachniało to mistyfikacją – mówi Tomasz Siemiątkowski, adwokat tego inwestora Palikota.

Publikacja: 16.10.2024 04:33

Znikający towar i mistyfikacje, tak Janusz Palikot traktuje inwestorów

Foto: PAP/Tomasz Gzell

Jak państwo oceniają zatrzymanie Janusza Palikota przez CBA? Czy wiecie, na czym miało polegać to oszustwo i co ten krok oznacza dla przyszłości Manufaktury?

Decyzja o zatrzymaniu Janusza Palikota i postawieniu mu zarzutów musi oznaczać, że zebrany w sprawie przez CBA i prokuraturę materiał dowodowy w sposób dostateczny uzasadnia podejrzenie popełnienia przez niego zarzucanych mu czynów. Ciężko jest mi wypowiadać się, nie znając akt sprawy, niemniej decyzja prokuratury nie dziwi mnie w tym sensie, że już tylko nasze osobiste doświadczenia pokazują, iż Janusz Palikot nie zawsze działał z czystymi intencjami i budował relacje biznesowe z Markiem Maślanką w sposób niedopuszczalny.

Czytaj więcej

Koniec Palikota jako polityka. Sąd wyrejestrował założony przez niego Twój Ruch

Jest pan prawnikiem Marka Maślanki, inwestora, który współpracował z Januszem Palikotem przez kilka lat i zrezygnował z tej współpracy w styczniu 2024 r. A jednak kłopoty wynikające z tej współpracy wcale się nie skończyły. Pozwy o naruszenie dóbr osobistych, znikający towar, pościg za linią produkcyjną. Co było dla pana i pana zespołu prawników ostatecznym sygnałem, że Janusz Palikot nie ma zamiaru uczciwie rozliczać się ze wspólnikami?

Na pewno Marka Maślanki nie można nazywać wspólnikiem Janusza Palikota. Maślanka był inwestorem w przedsięwzięciu Janusza Palikota związanym z Manufakturą Piwa, Wódki i Wina. Ich spółki wiązały m.in. dwie ważne umowy, tj. dystrybucyjną i inwestycyjną. Marek Maślanka poprosił nas w styczniu 2024 r. o pomoc w kwestiach prawnych, gdy problemów z zapewnieniami Janusza Palikota nie dało się już dalej tolerować. Zdecydował się wszystko publicznie wyjaśnić i to uczynił pod koniec stycznia. Wówczas m.in. oświadczył, że zaprzestaje dalszego angażowania się w Grupę Manufaktury Janusza Palikota, ale zamierzał respektować dotychczas zawarte umowy. Później te zdarzenia, o których pani wspomina, przelały czarę goryczy i nie pozwalają na milczenie. Sygnałów, że Janusz Palikot nie zamierza przestrzegać umów i respektować prawa, było kilka. Pierwszy to znikający towar, który był własnością spółki Marka Maślanki, a drugi to oświadczenia spółek z grupy Palikota, w których uznają wiążące ich umowy za jakoby zawarte pod wpływem błędu. Ale od początku. Spółka Marka Maślanki, Kraftowe Alkohole (KA), pozostawała przez kilka lat w relacjach ze spółkami Janusza Palikota. KA m.in. dostarczała zakupione przez siebie surowce niezbędne do produkcji w browarze w Tenczynku i kupowała produkty browaru, zostawiając tam marżę produkcyjną. Następnie odkupywała wyroby gotowe, które miały być kierowane na rynek przez spółkę Tenczynek Dystrybucja, zostawiając tam marżę dystrybucyjną. Pozwalało to udostępniać środki finansowe Marka Maślanki holdingowi Janusza Palikota, pomóc wyjść na prostą z niełatwej sytuacji, ale też miało zabezpieczyć środki angażowane przez Marka Maślankę. Były również takie przypadki, gdy w celu zapewnienia ciągłości produkcji środki finansowe Marka Maślanki były przekazywane Manufakturze bez zabezpieczenia, np. środki na wynagrodzenia pracownicze. KA nie miała jednak wpływu na model biznesowy realizowany przez Janusza Palikota w jego spółkach, takich jak Manufaktura czy Tenczynek Dystrybucja. Jednak do spółki KA doszły informacje, że ten towar, zamiast trafiać do sklepów, jest pobierany z magazynów przez inną spółkę z grupy Janusza Palikota, więc przychody z dystrybucji trafiały do innych podmiotów i nie wracały do KA, która zapłaciła za ich wytworzenie i oczekiwała zwrotu kosztów swojego zaangażowania od dystrybutora. Tymczasem towar przeznaczony do dystrybucji płynął nie bezpośrednio do sklepów, a do innych spółek Palikota. W ślad za tym pieniądze ze sprzedaży tego towaru trafiały do innej spółki, wobec której nie moglibyśmy mieć wprost roszczeń, czyli traciliśmy towar i pieniądze za towar.

I to ostatecznie przelało czarę goryczy i zakończyło współpracę?

Prawie tak, ale jeszcze nie. Pod koniec stycznia Kraftowe Alkohole wypowiedziały umowę dystrybucyjną (ale nie inwestycyjną). Nie można było tolerować wyprowadzania towaru bez zgody właściciela, wystąpiliśmy więc do sądu o zabezpieczenie towaru, żeby nie był on dalej sprzedawany, bo KA jako właściciel nie był już jego dysponentem. Chodziło o 415 tys. butelek alkoholu, np. blisko 29 tys. butelek piwa Buh Hard Seltzer, 38 tys. butelek piwa Amsterdam, blisko 65 tys. butelek wódki Coś, kilkanaście tysięcy butelek wódki Wyjebongo Czyste, Marakuja i innych. Gdy po czterech miesiącach dostaliśmy zgodę na zabezpieczenie towaru i w czerwcu mogliśmy tam wysłać komornika, żeby go zabezpieczył, okazało się, że części alkoholu nie ma – w międzyczasie dalej był dystrybuowany przez te cztery miesiące od rozwiązania umowy dystrybucyjnej. Znaczna część towaru zniknęła w świecie, czyli zniweczone zostało nasze zabezpieczenie i zostały nam roszczenia finansowe, które mogą utonąć w morzu roszczeń innych wierzycieli.

Wspomniał pan o wierzycielach. Grupa wierzycieli zorganizowała się na FB, liczy już ok. 1,6 tys. osób. Widać tam dużo goryczy, ale niemal nikt nie planuje pozywać Janusza Palikota.

Osobiście znam kilka z tych osób. Ci ludzie są w tej sytuacji bezradni, ich możliwości finansowe są znacznie mniejsze, nie stać ich na to, by walczyć z założycielem Manufaktury. Jedna ze strategii procesowych silniejszych ekonomicznie stron jest taka, że druga strona nie wytrzyma finansowo, nie może sfinansować potężnych postępowań sądowych. To jest powód, dlaczego drobni wierzyciele np. nie ścigają Janusza P. – jeśli dali mu po 100–200 tys., a musieliby w proces sądowy zainwestować kolejne takie sumy bez gwarancji ich odzyskania, racjonalnie muszą więc od tego odstąpić.

Skąd Janusz Palikot ma w takim razie środki na te procesy?

On po prostu komplikuje sytuację, przenosi towar między spółkami, podejmuje czynności pozorne. Poza tym na przykładzie naszych spraw o ochronę dóbr osobistych, które mu wytoczyliśmy, widać, jak lekceważy działanie wymiaru sprawiedliwości – nie stawia się na posiedzeniach sądowych, nie wykonuje postanowienia sądowego udzielającego zabezpieczenia Markowi Maślance przez umieszczenie w serwisie X stosownej wzmianki o postępowaniu, nie wykonuje wyroku nakazującego opublikowanie określonego oświadczenia. Ignorowanie obowiązków może być przez jakiś czas bezkosztowe.

Wśród wierzycieli często pojawiają się zarzuty, że spółka Kraftowe Alkohole chciała przejąć produkcję Manufaktury.

To absurdalne wyobrażenia. Cały model finansowania przez Marka Maślankę biznesu alkoholowego Palikota był oparty na zasobach produkcyjnych Manufaktury i jej rozbudowie. Sfinansowana przez Kraftowe Alkohole na podstawie wspomnianej umowy inwestycyjnej linia rozlewnicza również miała działać w Manufakturze. To Janusz Palikot pozbawił nas tej możliwości. Pod koniec lutego br. Browar Tenczynek informował, że zaprzestaje prac nad przygotowaniem hali do produkcji, w której miała funkcjonować linia rozlewnicza. W kwietniu Janusz Palikot próbował zmieniać rzeczywistość, bezpodstawnie twierdząc, że to on został wprowadzony w błąd, a nie, że to on wprowadza nas w błąd, gdyż w rzeczywistości nie zamierzał wywiązywać się z jego zobowiązań. Gdy Janusz Palikot pozbawił Marka Maślankę złudzeń, że umowy będą respektowane, nie pozostało nic innego, jak odstąpić od umowy inwestycyjnej, w szczególności z uwagi na oświadczenia Janusza Palikota i reprezentantów kontrolowanych przez niego spółek, które dawały do tego podstawy, co uczyniliśmy na początku lipca tego roku. Podejmowane kroki prawne to jedyne racjonalne działania, czyli wydobycie z majątku holdingu rzeczy, które zgodnie z zawartymi umowami należą już do inwestorów. Gdy mamy wierzytelności, ustawiamy się w kolejce pozostałych wierzycieli. Ale gdy spółki Palikota mają naszą własność, jak towar, piwa i wódki, maszyny linii produkcyjnej, możemy się po nią zgłosić. Dlatego z pomocą sądu zabezpieczamy to, co jest naszą własnością, czyli towar – kupione przez KA butelki alkoholu oraz linię produkcyjną. Nawet w przypadku upadłości ten towar nie zalicza się do masy upadłości i można go z niej wyłączyć.

W jaki więc sposób Marek Maślanka, przedsiębiorca z branży budowlanej, został właścicielem linii do produkcji alkoholu?

To miała być pomoc finansowa w wyjściu przedsięwzięć Janusza Palikota z turbulentnej sytuacji z korzyścią dla każdej strony. Janusz Palikot uzyskał od KA finansowanie na budowę nowej linii rozlewniczej u niego w browarze, ale własność linii, na wzór leasingu, miała pozostać przy finansującym, tj. KA, aby wykluczyć możliwość wtórnego obciążenia tego majątku. Ta linia produkcyjna została nabyta przez spółkę pana Maślanki w związku z umową inwestycyjną w trakcie, gdy była dopiero zakontraktowana u jej wykonawcy przez spółkę Janusza Palikota, która jednak nie była w stanie jej opłacić. Aby ratować tę sytuację, KA Marka Maślanki zawarła porozumienie na mocy którego zapłaciła dostawcom cenę dostawy i odebrała urządzenia linii produkcyjnej jako swoją własność, a następnie dostarczyła elementy tej linii do Browaru Tenczynek, gdzie linia miała być dzierżawiona Manufakturze.

Dlaczego więc domagaliście się zwrotu tej linii?

Linia miała być zamontowana w Browarze Tenczynek, ale browar ten zaniechał montażu, co było zaskakujące i niezrozumiałe. Po kwietniowych oświadczeniach spółek Janusza Palikota stało się jasne, że Palikot nie będzie chciał respektować umów. Co więcej, jak się później okazało, kluczowe elementy linii zostały wywiezione z planowanego miejsca jej montażu. Jak już wspomniałem, dotarły do nas bardzo niepokojące sygnały – pierwszy, że Janusz Palikot, nie licząc się z umowami, dalej sprzedaje nasz towar, za który nam nie płaci, a drugi to złożone w kwietniu oświadczenia spółek z grupy Manufaktury, w których powoływały się na rzekome błędy przy zawieraniu tych umów. Stało się dla nas jasne, że Palikot będzie chciał z naruszeniem łączących nas umów pozbawić nas tej linii. Palikot wymyślił historię wręcz epicką, w której mówi, że Marek Maślanka obiecał, iż będzie ratował jego biznes i będzie inwestował w jego grupę miliony, a gdy tego zaprzestał, uznał, że wszystkie jego wcześniejsze decyzje były podejmowane, a umowy zawierane jakoby pod wpływem błędu. Tak próbował zniweczyć nabyte prawa własności, co dotyczy nie tylko linii rozlewniczej, ale także znaków towarowych, akcji i innych dóbr. Umowy wzajemne, odpłatne nie pozwalają tylko brać pieniędzy i nic w zamian nie dawać.

To spółki z grupy Janusza Palikota złożyły takie oświadczenie?

Tak, z treści tych oświadczeń wynikało, jakoby Marek Maślanka obiecał inwestować, ale tego nie robi, więc zawarte umowy zostały podpisane pod wpływem błędu i nie obowiązują. Tymczasem według nas te umowy absolutnie były ważnie zawarte, ale pozostało pytanie – co z nimi dalej zrobić, skoro druga strona umowy składa oświadczenie potwierdzające, że nie będzie spełniała płynących z niej obowiązków. Istniało ewidentne zagrożenie, że linia produkcyjna gdzieś wyjedzie, tak jak wyjechał alkohol. Mieliśmy już dowody niecnej praktyki, gdyż kiedy komornik pojechał do Browaru Tenczynek z postanowieniem sądu dotyczącym zajęcia butelek alkoholu, na miejscu okazało się, że cały browar wydzierżawiono na rzecz osoby trzeciej – spółki Kraft Alkohole. Firma tej spółki jest łudząco podobna do firmy spółki Marka Maślanki – KA, ale nie ma z nim nic wspólnego. Pachniało to mistyfikacją. Kraft Alkohole została instrumentalnie wykorzystywana przez Janusza Palikota, spisał z nią umowę, w której miał wydzierżawić na jej rzecz całe swoje przedsiębiorstwo – w tym magazyny, praktycznie cały browar Tenczynek. Złożyliśmy więc wniosek do sądu o zabezpieczenie linii produkcyjnej przez jej zajęcie. Sąd się na to zgodził. Jednak gdy do Tenczynka ponownie przyjechała pani komornik, tym razem z postanowieniem dotyczącym zabezpieczenia linii produkcyjnej, oni usiłowali ukryć linię, twierdząc, że przecież wydzierżawili magazyny i że nie ma do nich dostępu. My jednak zadbaliśmy o tytuł właśnie na Kraft Alkohole, nowego dzierżawcę, dlatego mieliśmy prawo wejść na teren browaru. Pani komornik weszła więc do magazynów i ustaliła, że na miejscu jest już tylko część linii produkcyjnej, a pozostała część – jak ustaliła później– wywieziona została do innej spółki 500 km od Tenczynka.

Czy to była kolejna spółka z grupy Manufaktury?

Nie, to była zewnętrzna spółka z branży alkoholowej. Palikot namawiał ich na współpracę, chciał im przekazać tę linię jak swoją i u nich rozkręcać swoją produkcję. Ba, część tej linii po prostu im zawiózł ciężarówkami. Trzy dni później pani komornik tam pojechała i znalazła urządzenia linii na rampie rozładunkowej, zajęła je i oddała w dozór. W dokumentach przewozowych jako dysponent przewożonej linii rozlewniczej była wskazana spółka Kraft Alkohole. Ludzie w tej spółce, choć z branży alkoholowej, to 500 km od Tenczynka, nic nie wiedzieli o tym, że ta linia należała do KA Marka Maślanki. Na szczęście nie zdążyli zaangażować środków w zamian za uruchomienie tej nowej linii produkcji u nich. Paradoksalnie można powiedzieć, że naszą egzekucją uratowaliśmy ich środki.

Jaka jest wartość sporu o alkohol i o linię produkcyjną?

Linia produkcyjna jest warta około 4,7 mln zł, a cała wartość alkoholu to ok. 5,5 mln zł. Nam udało się jednak zabezpieczyć tylko towar wart 600 tys. zł. Jest jeszcze historia dużej partii pustych butelek, które KA Marka Maślanki kupowały jako materiał do produkcji w ramach współpracy z Manufakturą. Te puste butelki także wyjechały w świat i również nie możemy ich namierzyć, zostały zatrzymane i przejęte przez spółki Palikota. KA kupiły też część znaków towarowych, m.in. na markę Czyste Wyjebongo od spółki Polskie Destylarnie – w ten sposób holding Palikota komercjalizował pomysły i pozyskiwał środki finansowe. Problem w tym, że Palikot ostatnio napisał do nas, iż według niego jednak nie nabyliśmy tych znaków, bo umowy są obarczone wadami prawnymi i mogą być nieważne, co jest jednak kuriozalne, bo umowy dotyczące znaków towarowych przygotowywał Janusz Palikot z jego prawnikami. Jak była kwestia zawarcia umowy, to nie mówił, że będzie nieważna. Teraz uważa, że może być nieważna, ale zwrócić pieniędzy nie chce. Jest to kolejny przykład sposobu, w który Palikot pozyskał pieniądze, a teraz wręcz przyznaje po ich pozyskaniu, że wprowadził nas w błąd, a spółka, do której mielibyśmy zgłosić roszczenia, została postawiona przez niego w stan likwidacji i jest to ta sama spółka, która odpowiada za „Skarbiec Palikota” i została ukarana przez UOKiK karą pieniężną.

Prof. Tomasz Siemiątkowski

Jest przedstawicielem prawnym Marka Maślanki w sporze z Januszem Palikotem. Ekonomista, adwokat,kierownik Katedry Prawa Gospodarczego na SGH, przewodnicząc Rady Fundacji Energia dla Europy, przewodniczący Piłkarskiego Sądu Polubownego PZPN. Były członek rad nadzorczych PKO BP, PLL LOT, PGŻ, Polbanku. Autor m.in. monografii o spółkach handlowych i kapitałowych. Arbiter sądów arbitrażowych przy KIG oraz PKPP Lewiatan. Od 2009 r. w kancelarii Głuchowski Siemiątkowski Zwara.

Jak państwo oceniają zatrzymanie Janusza Palikota przez CBA? Czy wiecie, na czym miało polegać to oszustwo i co ten krok oznacza dla przyszłości Manufaktury?

Decyzja o zatrzymaniu Janusza Palikota i postawieniu mu zarzutów musi oznaczać, że zebrany w sprawie przez CBA i prokuraturę materiał dowodowy w sposób dostateczny uzasadnia podejrzenie popełnienia przez niego zarzucanych mu czynów. Ciężko jest mi wypowiadać się, nie znając akt sprawy, niemniej decyzja prokuratury nie dziwi mnie w tym sensie, że już tylko nasze osobiste doświadczenia pokazują, iż Janusz Palikot nie zawsze działał z czystymi intencjami i budował relacje biznesowe z Markiem Maślanką w sposób niedopuszczalny.

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Hybrydy
Skoda Kodiaq. Co musisz wiedzieć o technologii PHEV?
Czym jeździć
Skoda Kodiaq. Mikropodróże w maxisamochodzie
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Demograficzna bomba zegarowa: Polska straci miliony pracowników do 2035 roku
Biznes
Nadchodzą sądne dni. Polski biznes kontra hakerzy i boty
Biznes
Brakuje odwagi na zbrojeniówkę, czyli politycy umywają ręce
Biznes
Biznes z Niemiec dobrze zarabia na obrabiarkach dla rosyjskiej zbrojeniówki