Z początkiem przyszłego roku zdrożeją samochody benzynowe i diesle z powodu surowszych regulacji dotyczących emisji CO2. Perspektywa podwyżek sięgających od kilku do kilkunastu tysięcy złotych, a w przypadku największych aut nawet więcej, ma sprawić, że w nadchodzących tygodniach do salonów samochodowych wrócą kolejki. Ale jest też dobra wiadomość: najpewniej tanieć będą elektryki.
Podwyżki cen aut spalinowych i obniżki elektrycznych będą ze sobą powiązane. Otóż nadchodzące regulacje emisyjne CAFE obniżają limit emisji spalin nowo rejestrowanych od stycznia aut ze 118 g na 94 g CO2 na przejechany kilometr. Za przekroczenie limitu producent zapłaci karę – 95 euro za każdy g/km. W przypadku jednego z najpopularniejszych obecnie na polskim rynku samochodów, który emituje ok. 104 g CO2/km, kara zbliżyłaby się do prawie 1000 euro. A w przypadku dużych aut typu SUV emisja jest przynajmniej dwa razy większa.