Idą podwyżki cen samochodów spalinowych. Producenci doliczą kary za emisje CO2

Od stycznia producenci zapłacą kary za przekroczenie zaostrzonych limitów emisji CO2. Aby nie przerzucać ich na klientów, musieliby zwiększyć sprzedaż elektryków, na które popyt słabnie.

Aktualizacja: 14.10.2024 06:10 Publikacja: 14.10.2024 04:36

Idą podwyżki cen samochodów spalinowych. Producenci doliczą kary za emisje CO2

Foto: Adobe Stock

Z początkiem przyszłego roku zdrożeją samochody benzynowe i diesle z powodu surowszych regulacji dotyczących emisji CO2. Perspektywa podwyżek sięgających od kilku do kilkunastu tysięcy złotych, a w przypadku największych aut nawet więcej, ma sprawić, że w nadchodzących tygodniach do salonów samochodowych wrócą kolejki. Ale jest też dobra wiadomość: najpewniej tanieć będą elektryki.

Podwyżki cen aut spalinowych i obniżki elektrycznych będą ze sobą powiązane. Otóż nadchodzące regulacje emisyjne CAFE obniżają limit emisji spalin nowo rejestrowanych od stycznia aut ze 118 g na 94 g CO2 na przejechany kilometr. Za przekroczenie limitu producent zapłaci karę – 95 euro za każdy g/km. W przypadku jednego z najpopularniejszych obecnie na polskim rynku samochodów, który emituje ok. 104 g CO2/km, kara zbliżyłaby się do prawie 1000 euro. A w przypadku dużych aut typu SUV emisja jest przynajmniej dwa razy większa.

Czytaj więcej

Od stycznia podwyżki cen aut benzynowych i diesli, ale elektryki mogą tanieć

Ryzyko kar za sprzedaż samochodów spalinowych. Klient zapłaci więcej

– Od nowych samochodów spalinowych z rocznika 2025 trudno oczekiwać znaczącej poprawy pod względem emisji, przy tym wciąż dostępne są już wyprodukowane pojazdy. W rezultacie ich sprzedaż będzie obarczona dużym ryzykiem kary finansowej – mówi Maciej Matelski, dyrektor ds. rynku samochodów osobowych w PKO Leasing.

Koncerny motoryzacyjne będą musiały przynajmniej część tych dodatkowych kosztów przerzucić na kupujących. Mogą też zmniejszyć kary lub nawet ich uniknąć, sprzedając więcej samochodów elektycznych, bo regulacje CAFE dotyczą średnich emisji z całej sprzedaży danego producenta. Jeżeli sprzedaż jednego auta benzynowego powoduje emisję np. 140 g CO2/km, to sprzedaż jednego elektryka obniża średnią do 70 g CO2 i pozwala zmieścić się w limicie.

Problem w tym, że elektryki sprzedają się dużo gorzej, niż zakładano: w sierpniu ich udział w unijnym rynku nowych samochodów osobowych stopniał do 14,4 proc. z 21 proc. przed rokiem. Wyjściem z negatywnego trendu mogą być jedynie spadki cen. – Można się spodziewać, że obniżki, jakie do tej pory wprowadzała Tesla, będziemy obserwować w przypadku marek europejskich – uważa Wojciech Drzewiecki, prezes Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar.

Czytaj więcej

Coraz większy import starych aut. Używane z USA niemal wszystkie po wypadkach

Chińskie samochody elektryczne nie znikną

Tę dobrą perspektywę dla kupujących nieco przysłonią cła na elektryki z Chin, dużo tańsze od ich europejskich odpowiedników. Osłabi to rynkową konkurencję, choć nie wyeliminuje Chińczyków z gry, którzy już zapowiadają, że pozostaną cenowo atrakcyjni. Zwłaszcza że traktują oni elektryki jako mniej ważny kierunek ekspansji, koncentrując się bardziej na autach spalinowych, w tym na hybrydach, gdzie potencjał wzrostu sprzedaży jest największy.

Biznes
Gigant doradztwa coraz bliżej ugody wartej 600 mln dol. Miał przyczynić się do epidemii opioidów
KONFLIKTY ZBROJNE
Amerykańskie rakiety nie przyniosą przełomu
Biznes
Foxconn chce inwestować w Polsce. Tajwańska firma szuka okazji
Biznes
Amerykanie reagują na uszkodzenia podmorskich kabli internetowych
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Biznes
Polska AI podbiła Dolinę Krzemową