Aktualizacja: 12.09.2024 15:03 Publikacja: 10.09.2024 04:30
Wojsko Polskie dysponuje obecnie 20 himarsami. W środę minie dokładnie rok od podpisania tzw. umowy ramowej na zakup kolejnych 486 amerykańskich zestawów
Foto: MON
Zestawy Himars to artyleria dalekiego zasięgu, która używając odpowiednich pocisków, pozwala razić naziemne cele przeciwnika na odległość nawet 300 km. O tym, jak skuteczna to broń, przekonują się m.in. ukraińscy obrońcy, którzy otrzymali ponad 40 takich zestawów od Amerykanów. To miało duży wpływ na pole walki, ostatnio choćby podczas ich wtargnięcia do obwodu kurskiego, gdy właśnie za pomocą tego sprzętu utrudniali Rosjanom szybką reakcję.
Żadna firma w Polsce nie ma dziś zdolności do produkcji amunicji artyleryjskiej 155 mm. A potrzebujemy wypełnić magazyny milionem sztuk. Po fiasku kontraktu z niemieckim koncernem Rheinmetall i zmarnowaniu czasu przez PiS, trwa gra o budowę fabryki nad Wisłą.
Najpierw Skarb Państwa, potem podmioty prywatne, potem zagraniczne. Tak powinna wyglądać piramida w polskich zdolnościach obronnych – mówi Marcin Idzik, członek zarządu Polskiej Grupy Zbrojeniowej.
Jest czwartek, 21 października, a w najnowszym odcinku „Twój Biznes” Bartłomiej Kawałek podsumowuje najważniejsze wydarzenia gospodarcze.
Aplikacja Pro Speed Test miała być pomocą przy reklamacjach jakości stacjonarnego internetu. Od kilku tygodni nie ma już certyfikatu Urzędu Komunikacji Elektronicznej. I nie ma go dziś nikt. Co planuje regulator?
Europejczycy są coraz bardziej przekonani, że mogą wpłynąć na ochronę klimatu poprzez zmianę codziennych nawyków
Koncern Nvidia pochwalił się wynikami kwartalnymi, które okazały się lepsze od prognoz analityków.
Dokąd ma zmierzać branża zbrojeniowa? W jakich wartościach? Z jakim produktem? To trzy pytania, na jakie ma odpowiedzieć dokument, który ma zostać opracowany do końca 2025 r.
Wciąż trwają rozmowy o zakupie kolejnej partii czołgów K2. Problem w tym, że koszt polonizacji tych pojazdów do wersji K2PL liczony jest w miliardach złotych i na razie nie ma rozwiązania, kto ma za to zapłacić.
Wydawałoby się, że wybuch wojny w Ukrainie przyspieszy procesy związane z poprawą bezpieczeństwa Polaków. To okazało się złudne. Straciliśmy mnóstwo czasu.
Największy sukces eksportowy polskiego przemysłu obronnego to sprzedaż 54 krabów do Ukrainy. Ale PGZ kolejnych dużych kontraktów w tym kraju nie podpisała.
W warstwie deklaracji politycznych nic się nie zmienia, będziemy nadal wspierać Ukrainę, w podskórnej – mniej widocznej – widać zniechęcenie i rozczarowanie niespełnionymi obietnicami.
Dziś podpisano list intencyjny o współpracy gigantów. Ale historia tego typu listów w polskiej zbrojeniówce jest długa, a efekty mizerne.
Do połowy października niemiecki rząd wydał zgody na eksport uzbrojenia o wartości 10,9 mld euro. Wydawanie pozwoleń na eksport staje się bardziej liberalne.
Niewypały polskiej zbrojeniówki w walce o unijne granty to efekt naszej słabości – ale też premii dla dużych graczy. Z obecnymi kryteriami te programy, z punktu widzenia naszej branży, nie mają sensu.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas