Zagorzały republikanin, gubernator Ron DeSantis z Florydy przejął w ostatni piątek kontrolę nad zarządem Walt Disney World, a to ogranicza autonomię Disneya, największego prywatnego pracodawcy stanu. Automatyczny dotychczas park rozrywki został pozbawiony większości przywilejów, którymi cieszył się od 56 lat.
Gubernator Ron DeSantis
Zmiany są wynikiem ustawy, którą władze Florydy uchwaliły pod naciskiem DeSantisa. W 2022 roku starł się on z Disneyem podczas dyskusji o prawie edukacyjnym. Gubernator chciał wyraźnego ograniczenia dyskusji na temat orientacji seksualnej i tożsamości płciowej w szkołach.
Izba Stanowa przyjęła ustawę w czwartek, a Senat stanowy poszedł w jej ślady w piątek. A Ron DeSantis triumfował. — W mieście jest nowy szeryf— obwieścił triumfalnie. Wcześniej zapowiedział, że chce kandydować w 2024 roku z ramienia Partii Republikańskiej na urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych.
Nie jest to jednak całkowite zwycięstwo gubernatora, który dążył do wyeliminowania wszystkich przywilejów Disneya, wycofując wydzielenie Disney World jako specjalnego okręgu podatkowego. Status ten pozwolił Disneyowi na samodzielne zarządzanie kurortem o powierzchni 25 000 akrów (ponad 100 hektarów) od czasu jego powstania. W tym wypadku park Disneya pełni funkcję de facto powiatu. — Nie pozwolę, aby korporacja z siedzibą w Kalifornii rządziła naszym stanem. Disney zbyt długo unikał rozmów ze stanem Floryda — mówił DeSantis. Jego krytyka kalifornijskiej korporacji nasiliła się po decyzji Disneya o wstrzymaniu darowizn politycznych, kiedy stan zabrał się za nowe, bardziej konserwatywne prawo edukacyjne. Przez liberałów zostało ono nazwane ustawą „Don't Say Gay” czyli „Nie mów gej”.