Zamówienie z 2019 r. wykonywane w ramach polskiego planu modernizacyjnego „Homar” uda się zrealizować tylko dzięki zwiększeniu przez koncern produkcji tego uzbrojenia w spółkach przedsiębiorstwa - przyznaje w rozmowie z PAP Rita Flaherty wiceprezes ds. strategii i rozwoju biznesu LM Missiles and Fire Control (MFC). Ogromne zainteresowanie himarsami firma notuje, odkąd rakietowe systemy ziemia- ziemia zasłynęły swoją skutecznością na wojnie w Ukrainie.
To m.in. z tego powodu Lockheed Martin nie będzie mógł w pełni zaspokoić potrzeb polskiego MON, gdy chodzi o kolejne dostawy rakietowego uzbrojenia dla wojsk lądowych.
Czytaj więcej
Amerykański Departament Stanu poinformował o wydaniu zgody na potencjalną (ale de facto niemal pewną) sprzedaż Litwie polowego systemu rakietowego Lockheed Martin M142 HIMARS.
Polski apetyt na homary
Przypomnijmy, że w maju tego roku pod wpływem wojennych doświadczeń z kampanii ukraińskiej MON zapowiedział kolejny ogromny zakup w USA systemów rakietowych HIMARS wyposażonych w dalekosiężne, precyzyjne pociski do zwalczania celów lądowych. Szef MON Mariusz Błaszczak ujawnił wówczas, że chodzi o gigantyczną liczbę 27 dywizjonów artyleryjskich wyposażonych w ok. 500 wyrzutni M142 HIMARS.
MON skierowało wówczas do amerykańskich władz w tej sprawie zapytanie ofertowe podkreślając, że Polsce zależy na szybkich terminach dostaw broni, która od lat jest podstawą mobilnej artylerii rakietowej w wielu krajach NATO. Warto przypomnieć, że amerykańskie wojsko przed przekazaniem kilkunastu zestawów Ukrainie dysponowało „w linii” 410 zestawami HIMARS.