– Profesjonalizm podmiotów konsultingowych mierzy się ich kompetencjami i trafnymi rozwiązaniami tworzonymi dla klientów, ale istotną rolę odgrywa też dyscyplina płatnicza – podkreśla Andrzej Kulik, ekspert programu „Rzetelna firma”, komentując wyniki najnowszej analizy Krajowego Rejestru Długów (KRD) udostępnionej „Rzeczpospolitej”.
Z tą dyscypliną nie jest w branży doradczej najlepiej. Łączne zadłużenie firm doradczych przekraczało na początku lipca 263 mln zł. Jednak jeszcze większy problemy niż terminowa spłata zobowiązań stanowi odzyskanie należności od swoich kontrahentów. Branża ma tu zamrożone aż 449 mln zł.
W porównaniu z 2018 r. zadłużenie branży konsultingowej wzrosło o 70 proc., ale i tak jest sporo niższe niż jesienią 2021 r., gdy suma niezapłaconych faktur i rachunków sięgała 345,8 mln zł. Eksperci KRD tłumaczą to skutkami pandemii, która dotknęła szczególnie mniejsze firmy.
Jak zwraca uwagę Adam Łącki, prezes Krajowego Rejestru Długów (Biura Informacji Gospodarczej), chociaż konsulting jest postrzegany przez pryzmat wiodących korporacji doradczo-audytorskich (tzw. Wielkiej Czwórki), to w branży jest bardzo liczna grupa małych firm, w tym jednoosobowych działalności gospodarczych. – Gros długu obciąża właśnie JDG-i. Mają one do zapłacenia 140,5 mln zł, podczas gdy przedsiębiorstwa i instytucje 121,7 mln zł – zaznacza Łącki.
Największa część zadłużenia branży konsultingowej (prawie 110 mln zł) przypada na podmioty zajmujące się doradztwem związanym z zarządzaniem. Zaległości spółek prawniczych przekraczają 64 mln zł, a długi firm rachunkowo-księgowych i doradców podatkowych sięgają 62 mln zł.