Czy Grom uderzy dla Ukrainy. MON szykuje amunicję

MON przekaże Ukrainie kilkanaście tysięcy sztuk „amunicji defensywnej". To efekt uzgodnień prezydentów Andrzeja Dudy i Wołodymyra Zełenskiego.

Publikacja: 01.02.2022 21:00

Zestawy rakietowe Grom zamówili w Mesko w ostatnich latach Amerykanie, a także siły zbrojne Litwy i

Zestawy rakietowe Grom zamówili w Mesko w ostatnich latach Amerykanie, a także siły zbrojne Litwy i Indonezji

Foto: Fotorzepa/ Roman Bosiacki

We wtorek, podczas wizyty premiera Mateusza Morawieckiego w Kijowie, oprócz politycznych deklaracji poparcia dla sąsiadów oczekiwano także potwierdzenia szczegółowej specyfikacji potencjalnych dostaw.

Zagadką pozostaje jednak precyzyjna definicja „amunicji defensywnej".

Czytaj więcej

Polskie drony nad Dnieprem

Nie jest tajemnicą, że brak własnych, solidnych źródeł amunicji dużych kalibrów do dział i haubic kal. 152 i 122 mm, a także czołgowej 125 mm, to pięta achillesowa Ukrainy. Polska tego rodzaju broń produkuje i ma jej znaczne zapasy. – Tyle że amunicję do haubic czy czołgów trudno nazwać obronną – twierdzi Andrzej Kiński szef Zespołu Badań i Analiz Militarnych i pisma „Wojsko i Technika".

Analitycy rynku uzbrojenia jednomyślnie do broni defensywnych kwalifikują natomiast amunicję kal. 23 mm do dział przeciwlotniczych ZU-23. To broń rozpowszechniona nie tylko na Ukrainie, ale też w innych krajach, które uzbroiła kiedyś Moskwa. Amunicję do niej możemy dostarczyć sąsiadom. Nie ma też przeszkód, by przekazać przeciwpancerną amunicję kal. 73 do dział bojowych wozów piechoty BWP 1 czy ciężkich granatników SPG-9 tzw. dział bezodrzutowych wystrzeliwujących pociski ze wspomaganiem rakietowym.

Szef prezydenckiego Biura Bezpieczeństwa Narodowego Paweł Soloch, zapowiadając w poniedziałek przekazanie Kijowowi polskiego uzbrojenia, ujawnił, że w grę może wchodzić także amunicja przeciwlotnicza innego typu.

Wystrzel i zapomnij

Nie ma jasności, czy chodzi o broń typu „wystrzel i zapomnij" tzw. manpadsy, czyli przenośne zestawy przeciwlotnicze Grom z pociskami naprowadzanymi na podczerwień.

Przenośne przeciwlotnicze zestawy rakietowe Grom skonstruowane przez warszawski Telesystem i produkowane przez skarżyskie amunicyjne Mesko użyte w 2008 r. w Gruzji przeciwko rosyjskim powietrznym intruzom trafiły 12 razy, czym zyskały sławę skutecznych „polskich stingerów".

Wersja broni nowej generacji Grom/Piorun ma większy zasięg – ponad 6 km (zasięg amerykańskich stingerów to 4,8 km) – i jeszcze lepszy system naprowadzania. Nowa rakieta, podobnie jak starszy Grom, automatycznie naprowadza się na emitujący ciepło silnik śmigłowca czy samolotu. Tyle że dzięki zastosowaniu nowych detektorów, m.in. unikalnej chłodzonej fotodiody o czterokrotnie większej niż niegdyś czułości, pocisk wykrywa wroga ze znacznie większego dystansu. Nowy pocisk w odróżnieniu od starszej wersji, dysponuje wyrafinowanym, laserowym zapalnikiem zbliżeniowym, pozwalającym programować miejsce wybuchu. Doskonalsze algorytmy zastosowane przy programowaniu głowicy zwiększają niemal dwukrotnie odporność systemu naprowadzania na zakłócenia. A celowniki termowizyjne, pozwalają operatorowi używać broni w nocy, zmieniać tryby pracy czy odczytywać wskazania systemu identyfikacji „swój – obcy" IFF.

Twoje wybory zależą od tego, co wiesz

Tylko 19
za pierwszy miesiąc dostępu do rp.pl

Subskrybuj

Broń pod nadzorem

Jednak z udostępnianiem zestawów Grom zagranicznym użytkownikom jest istotny problem – to broń, której obrót odbywa się w reżimie porozumienia z Wassenaar z 1995 r. – w którym ponad 40 krajów, w tym Polska, zobowiązały się do ścisłego kontrolowania obrotu sprzętem, który w ręku terrorystów może stać się śmiercionośnym zagrożeniem choćby dla cywilnego lotnictwa.

Janusz Noga, prezes Telesystemu Mesko twierdzi, że znajdujące się w arsenałach RP zapasy zestawów Grom/Piorun mają fabryczne, podwójne zabezpieczenia przed ich nieautoryzowanym użyciem. Jednak ryzyka, że tak groźna broń może dostać się w niepowołane ręce, nie da się wykluczyć.

– To oczywiste, że musimy wyjątkowo ostrożnie postępować z Gromem. Więc o tym, czy broń trafi na Ukrainę zdecydują władze RP – dodaje prezes Telesystemu Mesko.

Czytaj więcej

Dmytro Kułeba: Polska robi wszystko, aby nam pomóc
Biznes
Londyn uderza w Moskwę największymi sankcjami w historii
Biznes
Nowy prezes PGZ przyszedł z Grupy Azoty
Biznes
Prezes Grupy Azoty rezygnuje z funkcji
Biznes
Umowa USA-Wielka Brytania gotowa. UE zniecierpliwiona. Nowy papież z Ameryki
Biznes
Cyfrowa rewolucja w samorządach
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem