Krajowy rynek biogazu i biometanu ma ogromny potencjał wzrostu

Polska nawet ponad połowę zapotrzebowania na gaz ziemny mogłaby zaspokajać z własnego wydobycia i produkcji z OZE. Aby tak się stało, trzeba jednak zacząć budować biometanownie. Dziś nie mamy jeszcze żadnej.

Publikacja: 21.12.2021 01:00

Pod koniec listopada przedstawiciele administracji rządowej, świata nauki i biznesu podpisali „Porozumienie o współpracy na rzecz rozwoju sektora biogazu i biometanu". Jego celem jest wspieranie polskich przedsiębiorców w inwestycjach dotyczących budowy i eksploatacji krajowych biogazowni i biometanowni. Ma też stanowić stałą platformę współpracy stron porozumienia poprzez zapewnienie skoordynowanych działań na rzecz dynamicznego rozwoju sektora.

Według resortu klimatu i środowiska, biorąc pod uwagę potencjał surowcowy naszego kraju, mamy możliwość osiągnięcia w przyszłości takiej produkcji „zielonego gazu", która zabezpieczyłaby znaczący popyt na gaz ziemny. Co więcej, wytwarzanie biogazu i biometanu ma mieć kluczowe znaczenie dla przeprowadzenia transformacji polskiej gospodarki w kierunku nisko- i zeroemisyjnym. W związku z tym w ministerstwie trwają prace legislacyjne nad projektami nowelizacji „ustawy o odnawialnych źródłach energii" oraz „ustawy o biokomponentach i biopaliwach ciekłych", których celem jest stworzenie optymalnych regulacji prawnych pozwalających w sposób stabilny stymulować rozwój nowego biznesu.

Stagnacja w branży

Dziś każda inicjatywa zmierzająca do rozwoju rynku biogazu i biometanu w Polsce wydaje się wskazana, bo branża od kilku lat znajduje się w stagnacji. Wystarczy zauważyć, że na koniec ubiegłego roku liczba biogazowni w Polsce wynosiła 335 (rok wcześniej 315). Co do zasady wytwarzają one biogaz (zawiera średnio około 55 proc. metanu), który następnie służy do produkcji energii elektrycznej i/lub ciepła. Spośród wszystkich instalacji 219 ujmowanych jest w rejestrze prowadzonym przez prezesa Urzędu Regulacji Energetyki. Chodzi o obiekty powstające na składowiskach odpadów lub przy oczyszczalniach ścieków. Pozostałe 116 to biogazownie rolnicze, których rejestr prowadzi dyrektor generalny Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa. W ubiegłym roku do produkcji biogazu rolniczego zużyto ponad 4,41 mln ton surowców. Najwięcej, bo ponad jedną piątą, stanowił wywar pogorzelniany. Niewiele mniej zagospodarowano gnojowicy oraz pozostałości z owoców i warzyw. Krajowa produkcja biogazu odbywała się jednak nie tylko w oparciu o odpady z przetwórstwa spożywczego. Te stanowiły ok. 87 proc. zużytych surowców. Pozostała część pochodziła z upraw celowych.

W tym kontekście warto zauważyć, że do 2016 r. inwestycje związane z biogazem systematycznie rosły. Od kilku lat mamy jednak do czynienia z niewielkimi zwyżkami. W efekcie dużo więcej biogazowni niż Polska posiadają Niemcy, Wielka Brytania, Włochy, Francja, Czechy czy Dania. Co więcej, w naszym kraju ciągle nie ma żadnej biometanowni, czyli instalacji, która z biogazu wytwarzałaby paliwo o identycznym składzie jak gaz ziemny znajdujący się w krajowej sieci gazociągowej, czyli zawierające około 98 proc. metanu. Taki surowiec można z kolei nie tylko wtłoczyć do sieci i dostarczać gazociągami do finalnych odbiorców, ale również sprężyć lub skraplać i sprzedawać do postaci bioCNG lub bioLNG. Oba produkty mogą służyć jako paliwo wykorzystywane m.in. w transporcie.

W ocenie specjalistów nad Wisłą istnieje ogromny niewykorzystany potencjał do rozwoju rynku biogazu i biometanu. Do zagospodarowania przez branżę może być nawet około 150 mln ton odpadów rocznie. Odpowiedni ich przerób powinien dać około 15 mld m sześc. biogazu. Po oczyszczeniu, m.in. ze związków siarki i dwutlenku węgla, zapewniłby nam nawet 8 mld m sześc. surowca o właściwościach identycznych z sieciowym gazem ziemnym, który zamiast importować, można by wytworzyć przy wykorzystaniu krajowych zasobów. To dużo, zważywszy, że dziś roczne zużycie gazu ziemnego w Polsce to około 20 mld m sześc., z czego jedynie 4 mld m sześc. stanowi własne wydobycie. Jednocześnie istotnie ograniczylibyśmy emisję gazów cieplarnianych do atmosfery oraz problem składowana odpadów.

Nowe inwestycje

Na razie inwestycje w produkcję biogazu są jednak niewielkie. Może się to zmienić, zwłaszcza jeśli do akcji wejdą krajowe koncerny i zaczną inwestować znacznie większe kwoty niż dotychczas. Istotne wydatki na rozwój biznesu biogazu planuje m.in. grupa Orlen. Poprzez zależny Orlen Południe koncern chce stworzyć w Polsce sieć biometanowni. W tym celu kupił na przestrzeni ostatnich kilkunastu miesięcy trzy biogazownie w miejscowościach: Konopnica (woj. łódzkie), Wojny-Wawrzyńce (woj. podlaskie) i Buczek (woj. kujawsko-pomorskie). Wszystkie w najbliższych latach mają być rozbudowane i doposażone w urządzenia i instalacje pozwalające na produkcję biometanu.

Orlen Południe chce też inwestować w ten biznes od podstaw. W związku z tym nabył dwie działki w gminie Ryn (woj. warmińsko-mazurskie) z zamiarem zbudowania na nich biometanowni. Ponadto koncern współpracuje z firmą H. Cegielski–Poznań, KOWR i Uniwersytetem Przyrodniczym w Poznaniu. Strony rozważają budowę biogazowni w gospodarstwach rolnych prowadzonych przez spółki, nad którymi nadzór właścicielski sprawuje KOWR. Niezależnie od tego Orlen Południe w ramach programu biogazowego planuje przejmowanie kolejnych biogazowni rolniczych i przekształcanie ich w biometanownie. Kolejnym obszarem zainteresowania są biogazownie utylizacyjne i komunalne. Celem projektu jest optymalizacja procesów i osiągnięcie maksymalizacji uzysków biometanu w posiadanych biogazowniach.

Jeszcze większe korzyści Orlenowi Południe może przynieść współpraca z PGNiG. W maju oba podmioty podpisały list intencyjny w sprawie pozyskiwania i budowy instalacji biometanowych. Inwestycje ma realizować powołana przez nie spółka celowa, w której Orlen Południe będzie posiadał 51 proc. udziałów, a PGNiG – 49 proc. Obecnie strony czekają na zgodę prezesa UOKiK na jej powołanie.

Wiele barier

Niezależnie od tego PGNiG już ponad rok temu informowało o ambitnych planach, jakie ma w obszarze biogazu. Przede wszystkim koncern w 2025 r. chce mieć możliwość dystrybucji gazociągami zależnej firmy PSG około 1 mld m sześc. surowca z krajowej produkcji, a w 2030 r. około 4 mld m sześc. Ponadto oszacował, że koszt całego programu biometanowego w Polsce, zakładającego produkcję takich ilości biometanu, wyniesie w najbliższej dekadzie około 65–70 mld zł. Grupa PGNiG nie posiada obecnie żadnej instalacji biogazowej. Co do zasady istniejących nie zamierza nabywać, gdyż w zdecydowanej większości nie mają one dostępu do sieci gazowej i nie były budowane z myślą o produkcji biometanu. Firmę interesują za to biometanownie, ale ich powstanie uzależnione jest od odpowiedniej i stabilnej legislacji.

Rozwojem na rynku biogazu i biometanu zainteresowana jest grupa Lotos. Spółka w zastosowaniu tych surowców widzi znaczny potencjał dekarbonizacji przemysłu i transportu. Ponadto mogą być one użyte zarówno przy produkcji paliw tradycyjnych, jak również bezpośrednio w pojazdach, w postaci bioCNG i bioLNG. W tym kontekście planuje do 2024 r. uruchomić innowacyjną platformę aukcyjną do kontraktacji dostaw biogazu, biometanu i biowodoru oraz monitorowania stabilności procesów produkcyjnych u dostawców.

Od dłuższego już czasu właścicielem dwóch biogazowni jest grupa Enea. Obecnie instalacje zlokalizowane w Liszkowie (woj. kujawsko-pomorskie) i Gorzesławiu (woj. dolnośląskie) należą bezpośrednio do zależnej firmy Enea Nowa Energia, która zajmuje się rozwojem projektów opartych na OZE. Koncern jeszcze niedawno przekonywał, że jest zainteresowany dalszym rozwojem energetyki opartej na biogazie. W ocenie Enei stabilna i przewidywalna produkcja biogazu i energii elektrycznej wytworzonej z tego surowca może stanowić alternatywę dla odnawialnych źródeł energii, które są zależne o warunków pogodowych. Konkretnych planów w tym biznesie Enea jednak nie podała.

Dziś wiele firm przekonuje, że podstawową barierą w rozwoju rynku biogazu, a zwłaszcza biometanu w Polsce jest brak odpowiedniej legislacji. Chodzi zwłaszcza o przepisy dotyczące wykorzystania biometanu zatłoczonego do sieci oraz sposobów jego rozliczania w ramach Narodowego Celu Wskaźnikowego (określa minimalny udział biokomponentów w paliwach) w zależności od stosowanych substratów (surowców używanych do produkcji). Firmy chcą też, aby możliwe było wykorzystanie pofermentu (pozostałość z produkcji biogazu rolniczego) jako nawozu lub polepszacza gleby.

Pod koniec listopada przedstawiciele administracji rządowej, świata nauki i biznesu podpisali „Porozumienie o współpracy na rzecz rozwoju sektora biogazu i biometanu". Jego celem jest wspieranie polskich przedsiębiorców w inwestycjach dotyczących budowy i eksploatacji krajowych biogazowni i biometanowni. Ma też stanowić stałą platformę współpracy stron porozumienia poprzez zapewnienie skoordynowanych działań na rzecz dynamicznego rozwoju sektora.

Według resortu klimatu i środowiska, biorąc pod uwagę potencjał surowcowy naszego kraju, mamy możliwość osiągnięcia w przyszłości takiej produkcji „zielonego gazu", która zabezpieczyłaby znaczący popyt na gaz ziemny. Co więcej, wytwarzanie biogazu i biometanu ma mieć kluczowe znaczenie dla przeprowadzenia transformacji polskiej gospodarki w kierunku nisko- i zeroemisyjnym. W związku z tym w ministerstwie trwają prace legislacyjne nad projektami nowelizacji „ustawy o odnawialnych źródłach energii" oraz „ustawy o biokomponentach i biopaliwach ciekłych", których celem jest stworzenie optymalnych regulacji prawnych pozwalających w sposób stabilny stymulować rozwój nowego biznesu.

Pozostało 88% artykułu
Czym jeździć
Nowa Skoda Kodiaq. Liczą się konie mechaniczne czy design?
Tu i Teraz
Nowa Skoda Superb. Komfort w parze z technologią
Biznes
Amica chce wrócić do zysków. Nowa strategia producenta AGD
Biznes
Największe strachy małych przedsiębiorców. Czego się obawiają?
Biznes
Sztuczna inteligencja? Polskie firmy: Na razie podziękujemy