Przedsiębiorstwa nad Wisłą jeszcze nigdy nie były tak innowacyjne – raport Polskiego Instytutu Ekonomicznego wskazuje, że w latach 2018–2020 aktywność firm w tym obszarze wzrosła, w zależności od branży, o 15–19 pkt proc. względem lat 2017–2019. Według danych GUS innowacyjną działalność podejmuje blisko 37 proc. przedsiębiorstw przemysłowych oraz jedna trzecia usługowych.
– Pandemia oraz wprowadzone w jej wyniku obostrzenia i nowe standardy bezpieczeństwa przyspieszyły tempo transformacji cyfrowej – mówi Aleksandra Paszkiewicz, menedżerka z Netguru. – Dla wielu firm był to ostatni moment, by zdigitalizować usługi i umożliwić do nich dostęp konsumentom, którzy przenieśli się do sieci, a tradycyjny koszyk zakupowy zamienili na aplikacje mobilne. W efekcie od 2020 r. obserwujemy rewolucyjny popyt na pracowników związanych z budową cyfrowych innowacji – dodaje.
O wzmożonym ruchu w dziedzinie innowacyjności może świadczyć fakt, że coraz więcej nowatorskich rozwiązań jest patentowanych. Wśród start-upów, które z definicji są innowacyjnymi spółkami, widać, że świadomość ochrony praw własności intelektualnej wyraźnie rośnie – zabezpieczeniem przed ryzykiem kopiowania pomysłów, np. przez konkurentów, nie dysponuje jedynie 32 proc. młodych firm technologicznych. Z najnowszych analiz fundacji Startup Poland wynika, że podmioty nie decydowały się na patentowanie swoich rozwiązań głównie z uwagi na przeświadczenie, że ich technologię trudno zastrzec (tak twierdzi 46 proc. ankietowanych). Tylko co dziesiąty start-up nie podjął się takich działań z uwagi na zbyt zawiłą i trudną procedurę patentową. Dla 7 proc. respondentów barierą okazały się wysokie koszty całego procesu. Ta przeszkoda będzie mieć jednak coraz mniejsze znaczenie. Urząd Patentowy RP uruchomił bowiem właśnie usługę skierowaną do podmiotów z sektora mikro-, małych i średnich przedsiębiorstw. Ci najmniejsi przedsiębiorcy mogą otrzymać dofinansowanie na pokrycie 95 proc. kosztów usługi identyfikacji własności intelektualnej; w przypadku MŚP pułap dofinansowania wynosi 90 proc.
Jak wyjaśnia Justyna Wilczyńska-Baraniak, adwokat, lider Zespołu Prawa Własności Intelektualnej w EY Law, start-upy korzystają dziś z różnorodnych form ochrony własności intelektualnej, ale aż 77 proc. deklaruje, że chroni know-how. 52 proc. korzysta z ochrony znaków towarowych, a 41 proc. – z ochrony praw autorskich. Nieco ponad co czwarty dysponuje patentem. Zdaniem ekspertki to wskazuje, że start-upy kierują się jednak w stronę mniej sformalizowanej formy ochrony – mniej kosztownej, a jednocześnie skutecznej. – Zdecydowana większość start-upów wybiera know-how jako formę ochrony, co pokazuje, że stanowi ona dla młodych firm element zarządzania strategicznego, który w sposób natychmiastowy pozwala na uzyskanie i utrzymanie przewagi konkurencyjnej na rynku – tłumaczy Wilczyńska-Baraniak. – Ochrona know-how nie wymaga dokonywania zgłoszeń ani prowadzenia postępowania, nie są również wydawane żadne zaświadczenia o rejestracji. Wynalazek objęty patentem po 20 latach ochrony trafia do domeny publicznej, co oznacza, że każdy może z niego korzystać, zaś w przypadku know-how ochrona może istnieć nieskończenie długo – dodaje adwokat.