Co więcej, to nie będzie koniec podwyżek. Morgan Stanley już teraz prognozuje wzrost notowań do 85 dol. jeszcze w tym kwartale. Na świecie jest po prostu za mało ropy i kolejne banki inwestycyjne podwyższają prognozy notowań Brenta. OPEC bardzo powoli uwalnia zwiększone dostawy, producenci z Afryki (Angola i Nigeria) nie są w stanie wydobywać tyle, ile wynoszą przyznane im kwoty, a sierpniowe i wrześniowe huragany w Zatoce Meksykańskiej unieruchomiły platformy wydobywcze i rafinerie oraz zniszczyły rurociągi. Odczuwalne jest także spowolnienie w inwestycjach w wydobycie ropy i gazu, co wynika z dążeń do ochrony klimatu, ale jeszcze bardziej zmniejsza podaż. Przy tym zapasy ropy praktycznie się wyczerpały. „Korzystanie z nich jest w tej chwili najwyższe w historii, a OPEC i Rosja nie są w stanie przywrócić równowagi rynkowej, więc deficyt nie zostanie uzupełniony przynajmniej w ciągu kilku następnych miesięcy" – czytamy w nocie do klientów banku Goldman Sachs.